Między słowami

Nie ma nic gorszego ponad to, że kiedyś pisali, a teraz milczą. Obojętne zresztą, czy pisali wprost, czy między wierszami. Obojętne, zupełnie. Obojętne, czy za każdym razem dało się odnaleźć słowa-klucze, czy też raz po raz włos elektryzował się na udzie, a potem następowała przerwa, odstęp, jak między rozdziałami długiej historii. Nieważne też, czy to zgasło nagle, czy bledło w co drugim akapicie lub szarzało w kolejnych zdaniach, czy może do reszty spowszedniało dopiero między strzelistym el a brzuchatym be. Nieważne. Grunt, że tego nie ma - zniknęło.

Tak naprawdę to pisali o tobie, o twoich głębokich oczach, o tym, jak śmiejesz się o zachodzie słońca, tęsknisz, płaczesz, i wzruszasz się patrząc na bliskich. O wielkich nadziejach, demonach miłości, o zdradach i ślepej namiętności, o tajemnicach snów i tej nieuchronności końca każdej chwili - o tym też już pisali, ale teraz milczą. Dziś już nieliczni pisarze i bardziej w dialogu ze sobą, po cichu, w niemym pomieszaniu zadumy i żalu, chwytają starczą dłonią za pióra i mozolnie snują wiarę w słowo. Dziś nie piszą już o nas, bo my jesteśmy dalej od samych siebie niż kiedykolwiek wcześniej.

Między Schulzem a Marquezem coś jednak umknęło: zamiast słowo po słowie i z wypiekami na twarzy wczytywać się w siebie, odnajdujemy w tym kogoś innego. "Bo wiesz, mamo - zaczęła nostalgicznie córka - już nie chcę być taka". "A dlaczego?" - spytała przejęta mama. "W telewizji mówili, że jestem tym, co jem, a dziś w przedszkolu była brokułowa... Ja nie chcę być brokułem".






64 komentarze:

  1. Uwielbiam dziecięca logikę :))))
    Ja będę dziś mango i cukierkiem czekoladowym, przynajmniej na razie ;)
    W sumie nie jest źle....cukierki miewają bardzo fajne opakowania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mnie zostanie pewnie rola buraka ;))) Ale z chrzanem nie jest taki zły :)))

      Usuń
    2. taki całkiem ostry może być ;))

      Usuń
  2. Kazdy ma swoj dzien... od kilku dni powtarzam: niech ktos zatrzyma swiat; ja wysiadam!
    Serdecznosci
    Judyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja bym tak chciał wysiąść na stacji Montepulciano - jeśli świat miałby się zatrzymać :)))

      Usuń
  3. no dobra
    ja zafiksowałam się na pierwszym akapicie..

    nieważne w sumie dlaczego, ważne, że nie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne! A bycie brokułem i tak lepsze od bycia fast foodem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mógłbym być Wieśmaciem - bo w tej roli byłby bardzo naturalny ;))) Bardziej niż oryginał :)))

      Usuń
  5. można być brokułem i być sobą:)

    OdpowiedzUsuń
  6. i tak mieszają dzieciakom w głowie. to jestem teraz herbatą z sokiem z czarnego bzu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. coś w tym jest.. :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. A Ty jakoś tak sprytnie nie masz dat przy swoich wpisach (a może masz, ale ich nie widzę jakoś) i wygląda, jakbyś pisał, a mało, malutko ostatnio się literek u Ciebie na bloga wylało!
    Tak, to ochrzan.
    Ochrzan od kanapki z chorizo i pomidorem!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kumpel mi kiedyś powiedział: Pisz mniej, a będzie dobrze" :) Nie wiem, o co mu dokładnie chodziło, ale tak właśnie robię ;)))

      Usuń
  9. Świetny tekst.
    Choć tak sobie myślę, że pisanie chyba głównie oparte jest na dialogu z samym sobą. Z niego się rodzi, z niego wyrasta. Ba! Często to przecież jest wręcz monolog, skierowany do siebie, a jednak na tyle "pojemny", że odnajduje się w nim wielu z nas. A to, w czym dostrzegamy samych siebie staje się nam zwykle bardzo bliskie.
    Wbrew pozorom jesteśmy ulepieni z bardzo podobnej gliny:)

    Czy naprawdę "jesteśmy dalej od samych siebie niż kiedykolwiek wcześniej"? Czy ci, którzy żyli przed nami różnili się od nas tak bardzo? Wydaje mi się, że ma to związek z różnymi etapami w życiu. Raz jesteśmy bliżej siebie, raz dalej. Choć niewątpliwie zmieniły się realia, zmieniło się tempo...

    Gorąco polecam lekturę Wiesława Myśliwskiego. Myślę, że o taką literaturę tu chodzi:)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Im mniej się identyfikujemy z postaciami z tych książek, tym mniej jesteśmy tacy jak ludzie przed nami, choć słusznie piszesz - nie różnimy się aż tak bardzo; zwyczajnie nie chcemy już tacy być :)))

      Usuń
  10. Jeśli być brokułem miałoby oznaczać Zielono mi! To super, tylko się cieszyć. Jest w tym jakaś nadzieja :)

    Ja dziś zrobiona jestem z kawy, tylko łagodne mleko gdzieś wykipiało :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tato, cieszy mnie ten post. Zawsze myślałam, że to wstydliwy egocentryzm że zawsze i wszędzie chcę czytać (i czytam!) tylko o sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ha! :))) A ja odwrotnie: czyli że to nie moja bajka ;)))

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja wciąż nadzieję mam, że jeszcze odnajdę siebie w tych innych wersach, tych, których nie czytałam, których poszukuję. Nieustannie wracając do odkurzania kilkunasty smaków z liter, które tak doskonale przecież znam ;)
    Zdecydowanie jestem bardziej tym/kim, co czytam, niż jem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podoba mi się Twój komentarz :)))

      Usuń
    2. "Jestem bardziej tym/kim, co czytam, niż jem" - o, zgadzam się!

      Usuń
    3. Teraz wiem, że można to było ująć jednym zdaniem :))) I dobrze :)))

      Usuń
  14. Zabrzmi to kolokwialnie ale TiVi, szczególnie reklamy to woda na młyn aby słowa zmieniały się gie. Choć nie o tym jest artykuł to wypowiedź córki świetnie podsumowuje przekaz, który starasz się przez słowa o słowach uchwycić.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu jest jako podsumowanie, a tak naprawdę to od tej wypowiedzi zwykle wszystko się zaczyna :))) Pozdrawiam :)))

      Usuń
  15. boże, nie chcę być warzywem

    mądre dziecko, wiem, że napisałam o tym już kiedyś i będę powtarzała, wciąż i wciąż!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Margo, każdy ma coś z jakiegoś warzywka, tak samo jak każdy ma coś z jakiegoś zwierzaczka ;)))

      Usuń
    2. Ja też nie reflektuję na bycie jadalną częścią respiratora. :-)

      Usuń
  16. Słowa... potężne narzędzie... Choć czasem zastępowane zupełnie innymi... zbędnymi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że kolejny tato tu zawitał :) Tak trzymać :)))

      Usuń
  17. A najlepsze jest to, że dorośli pływają w tych wodach języka i na nic nie zwracają uwagi, a dopiero dzieci przypominają nam, że język może być siedzibą przedziwnych zjawisk.

    pzdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słusznie prawisz tato :))) I czasem to jest takie bez ustanku powtarzane pied*lenie o niczym ;))) Ale dzieci to czują :)))

      Usuń
  18. Dobrze i na szczęście, że nie było szczawiowej...
    Słowa skróty bywają dla nas dorosłych zabawne, a dla dzieci mylące, rysunki w jaskiniach to było słowo!!!
    Pozdrawiam serdecznie
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
    http://kadrowane.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  19. Była taka reklama z parówami - niby że filmowe scenki... Cały marketing zwolnili po emisji :)))

    OdpowiedzUsuń
  20. Przecież od posła Niesioła wiemy, że najlepszy jest szczaw nie z przedszkola, a z nasypu :))) Mirabelki zresztą też :)))

    OdpowiedzUsuń
  21. A ja myślę, że niektórzy powinni przestać pisać, albo zatrzymać sie na chwilę i przeczytać co napisali :-)
    Ale Ty pisz dalej ... bo jak sie ogarnę i wpadnę na chwilę, to zawsze mam odczucie, że warto było :-)
    Ja na dzisiaj byłabym ... śliwką
    Pozdrówka!

    OdpowiedzUsuń
  22. A dziękuję, to miłe, i motywujące ;)))

    OdpowiedzUsuń
  23. "Moi" nadal piszą, i słyszę jak pióra szusują po pergaminie notując skrzętnie najdrobniejsze obserwacje podług swoich wymyślań.
    Parafrazując klasykę: ja piszę, pan pisze... wszyscy piszą ;)

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, większość moich skończyła pisać przez trzydziestką ;)))

      Usuń
  24. To ja dziś będę bułką z masłem. Chcę.

    OdpowiedzUsuń
  25. Toż to postępowe przedszkole, które przywołuje najświetniejsze myśli filozofa Ludwiga Feuerbacha!!!
    A niektórzy malkontenci narzekają, że edukacja schodzi na psy... Żebysz to jeszcze można decydować do końca czym się jest i co się je:-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, to hasło wyjęte z jego rozważań, ale kto dziś o tym pamięta? Trzeba jednak przyznać - przewidział dzisiejsze podejście do życia, zwane niekiedy filozofią ;)))

      Usuń
  26. Trochę późno tu wpadłam, ale porwał mnie ten tekst, a logika dziecięca cudownie prosta, brak jej tej pokretności charakterystycznej dla poxniejszego wieku, gdy słowo zostaje odarte z pierwotnej treści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda :))) Ta logika i zdolność postrzegania rzeczy takimi jakimi one są - bezcenne ;))))

      Usuń
  27. cześć :-) dzięki za odwiedziny :-) jak Ty dużo fanów masz ;-)
    masz racje że o podróżach piszę za rzadko, ale to ze zwyczajnego braku czasu, magisterka, dyplom z fotografii itd...

    częściej i obszerniej bywam tu http://rozstaniaipowroty.blogspot.com/

    pozdrawiam
    mimo że ja już nie mam taty...

    OdpowiedzUsuń
  28. Witaj sympatycznie tu u ciebie a fanów masz niesamowitą ilość pozdrawiam ciepło Marii

    OdpowiedzUsuń
  29. Uwielbiam rozmowy z dziećmi w wieku przedszkolnym. Wcześniejszym czy późniejszym też. :) Teksty dzieci są niesamowite. :))

    OdpowiedzUsuń
  30. dzieci logika i dosłowne odnoszenie się do rzeczywistości są niesamowite ilu problemów i niedomówień unikają ;)
    fajnie, że znalazłyśmy tego bloga, będziemy czytać :)
    Pozdrawiamy
    mamailusia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  31. fantastyczne jest dziecięce rozumienie, proste , logiczne ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Rozumiem ją. Przez lata byłam ogórkiem kiszonym popijanym miętą. Skończyłam z tym definitywnie. Lepiej być czymś co ma skrzydła:)

    OdpowiedzUsuń