"Gdziekolwiek jest, włosy jej płoną jak wieża, parzy mnie z daleka,
szarpie mnie w kawałki przez samą swoją nieobecność" - sączy się gorzkie zdanie w jednym z rozdziałów "Gry w klasy". I co? I układankę Cortazara można czytać wzdłuż, wszerz, a nawet wspak, spoglądając na bohaterów z różnych stron i wynosząc za każdym razem coś innego, zawsze jednak Horacio Oliveira i Maga będą ze sobą tylko określoną ilość chwil. Oboje mogli się
uzupełniać, ale nie rozumieli wyzwania, jakim
dla siebie byli. I to był problem.
Zgoła odmienny miał swego czasu Keith Richards, który przyznał się do problemu z piciem. "Dwie ręce, a tylko jedna gęba" - wyjawił. I co? I gites, i w pytę, jak śpiewa Jaromir Nohavica. Ostatecznie lepiej wiedzieć, w czym rzecz. Największym problemem jest niedostrzeganie
żadnych problemów, stąd właściwa ich diagnoza jest na wagę złota; byle nie
było tak, jak w znanym dialogu. - Podejrzewam - rozpoczął doktor - że został pan otruty. - Czym?! - zapytał pacjent. - Trudno powiedzieć..., ale sekcja zwłok z pewnością to wykaże.
Podobno gdy mężczyzna ma jakiś problem, chciałby, aby ktoś mu
powiedział, w jaki sposób go rozwiązać. Z kolei gdy kobieta ma problem, chciałaby
usłyszeć, że ją rozumiesz. I co? I niezależenie od płci,
uchwycenie problemu może mieć różną głębie. Kolega, przysłuchawszy się niedzielnej mszy, relacjonował mi
następujące frazy. - Dzieci kochane, a Pan Jezus to miał jakieś problemy?
- zapytał ksiądz, po czym przystawił mikrofon małemu chłopczykowi. - No... miał -
odpowiedział chłopczyk. - A jaki? - drążył ksiądz. - No na przykład... go
ukrzyżowali - odparł nie kryjąc dumy chłopczyk.
Gra w klasy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dokonałeś dziś rzeczy niemożliwej.Pomimo okropnego bólu głowy i zmęczenia zaczęłam się głośno śmiać. Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńTo i ja się zatem uśmiecham :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńA moje problemy niczym się nie różnią od problemów moich kumpli... Może jesteśmy tu u mnie jednak nienormalni?! Kurde, na pewno jesteśmy!
OdpowiedzUsuń"Największym problemem jest niedostrzeganie żadnych problemów..." - Ty mi światopoglądu nie rujnuj, bo jak się na mnie nagle zwali to wszystko, czego przez lata nie zauważałem, to będziesz sam z piwem siedział w Drukarni.
OdpowiedzUsuńHehe, Margarithes, problemy mogą być te same, ale czy w ten sam sposób je rozwiązujesz :)
OdpowiedzUsuńAnonimowy piwoszu, już teraz siedzę sam, bo Ty wolisz rolki ;)
OdpowiedzUsuńI choćby nie wiem jak się upierać różnice... W problemach też. I dobrze.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :)
OdpowiedzUsuńwpadnij do Kurnika :)
OdpowiedzUsuńŁadnie rozpisany wpis. Z punktu widzenia polonisty - fajnie poukładany strumień świadomości.
OdpowiedzUsuńpzdr
MamaMa, wpadłem, i od razu oszalałem, z wrażenia :) Dziękuję :)))
OdpowiedzUsuńAntek, polonistą nie jestem i daleko mi do tego, stąd podwójnie mi miło :)