Nic nie jest takie, jak się wydawało. Nic. Nisko zawieszona nad horyzontem tarcza słoneczna przypomina zza mglistych chmur okrągły księżyc, nowy szyld na monopolowym przywołuje z pamięci obraz zmęczonego w nadmorskiej tancbudzie wieczoru. Przez chwilę zdawało się także, że w powietrzu zawisł zapach zwycięstwa Polaków nad Anglikami, ale było to zwykłe bagno, które jakiś szaleniec nazwał nadzieją.
- Tak, chłopczyk je jabłuszko - powiedziała wtedy znajoma do swojej małej córeczki, którą wyraźnie zainteresowała obecność drugiego dziecka na karuzeli. - Tak, chłopczyk ma czapeczkę - kontynuowała.
- Pse pani - odezwał się nagle głos z drugiej strony karuzeli. - Ja jestem dziewczynką, tylko mama mnie tak na chłopaka obcięła!
I dalej co? Dalej to wyobraźcie sobie koty aportujące kość swym panom, ojców karmiących piersią, feministki rozdające partnerom zimne browary przed każdym seansem z Seagalem, macho gotującego koperkową z ryżem, korowody czułych barbarzyńców trzymających się za ręce, zastygłe w locie na widok Pendolino gołębie, saneczkarzy sunących w wannie po bobslejowym torze, i zlanego potem kulturystę siłującego się z koszem piwonii. "Jakim cudem tu jesteśmy, jak mogliśmy spotkać się tu dzisiaj, jeżeli nie przez prostą grę złudzeń, reguł przyjętych i uznanych" - to klasyk. A rzeczywistość?
Rzadko piszę po jednym imieniu do wszystkich. Dziś minęło dwa lata pisania bloga i nic nie jest takie, jak przed pierwszym wpisem. Sporo słów można by jeszcze napisać, ale to trzeci akapit, więc muszę kończyć :)
Fontanna w Kromieryżu |
Pan doznajesz, zmieniasz, dodajesz i fantastycznie piszesz, my czytamy - czy może być lepsza reguła uznana?:)
OdpowiedzUsuńPonieważ sowy nie są tym czym się wydają, więc nie dziwi nic. Ja sobie bez trudu wyobrażam te feministki podające piwo :) Uśmieszek nie oznacza, że sobie nie wyobrażam :)
Pozdrawiam pięknie!
Nie może być lepszej :)))
UsuńTeż sobie wyobrażam, choć gdyby dorzucić to tego ciepłe szpalty prasy codziennej, to już nieco mniej. Henek w fotelu z browarem w jednej, a gazetą w drugie łapie, raczej nie przejdzie ;) Raczej ;)
Taki świat w którym wszystko byłoby na niewłaściwym miejscu...chyba by przerażał z lekka......może tylko na początku, ale jednak
OdpowiedzUsuńZdjęcie świetne!
Niewłaściwym? Zależy, kto i jak patrzy ;)))
UsuńPS. Dziękuję :)
No czekaj, czekaj....facet karmiący piersią??
UsuńNo jak nie patrzeć nie pasuje mi to :)))
Pozdrawiam serdecznie :)
Złudzenie :)))
UsuńMnie tam podnieca gotujący mężczyzna. :) Fajnie jak facet interesuje się obowiązkami domowymi, w końcu nie tylko żony bałaganią, brudzą naczynia i ciuchy. :)
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję, że nie tylko, choć wyznacznik to w sumie żaden - niech gotuje lepszy ;))) W systemie "oto Polska właśnie" naczynia myje ten, kto nabrudził, a nabrudził ten, kto nakładał - to proste. A najlepiej nakłada przecież ten, kto gotował :) I dalibóg nie wiem, czy to nie był przypadkiem Henek ;)))
UsuńCała ta rzeczywistość, to gra złudzeń:) Dla każdego odmiennych.
OdpowiedzUsuńA zatem dbajmy o nasze złudzenia:)
Prawda? Też tak myślę.
Usuń- Filemon, waruj!
;)))
Dla niektorych wciaz dziwne, ze mezczyzna zajmuje sie tzw domem, ale na szczescie zdarza sie coraz czesciej. Moj maz mial urlop wychowawczy, podczas gdy ja wrocilam do pracy. Dzieki temu chlopcy stopniowo zostali przyzwyczajeni do zlobka (mieli 2 lata)
OdpowiedzUsuńMnie to nie dziwi, żeby było jasne :)
UsuńDo trzech razy sztuka :-) To nic, że musiałeś kończyć, dzisiaj chyba wszystko zrozumiałam :-) ;-)
OdpowiedzUsuńA ja bym chciała taki dzień wariata, nie w wyobraźni a w realu, taki jeden dzień .....
Pozdrówka ciepłe!
Ja jeszcze paru rzeczy nie ogarniam, ale może dam radę ;))) Pozdrawiam :)
UsuńI ruszyłam moja wyobraźnia. Aportującego kota byłam w stanie sobie wyobrazić. Wszak każde zwierzę można czegoś wyuczyć.Na widok ojca karmiącego piersią uśmiechnęłam się, bo.... bo... , no dobrze, ryknęłam śmiechem, ale " korowody czułych barbarzyńców trzymających się za ręce," po prostu powaliły mnie. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńSerdeczności wzajemne :))
UsuńCoś napisze, obiecuję :))) Dzięki!
OdpowiedzUsuńech, za szybko kończysz, chociaż może mężczyznom takich rzeczy się nie mówi ;)
OdpowiedzUsuńPozostaje życzyć pomysłów na kolejne dwa lata. A rzeczywistość potrafi zaskoczyć, jak mój kot lubiący wodę.
OdpowiedzUsuńPomysłów mam nadzieję nie zabraknie :)
UsuńŻyczę Ci abyś był nieustająco pogodnym tatą, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci, pozdrawiam
Usuńtrzeci akapit a właściwiej jego koniec pozostawia niedosyt...ciekawość się narodziła za to- jaki będzie ten trzeci rok....:)
OdpowiedzUsuńNikt tego nie wie ;)
OdpowiedzUsuńTrzeci akapit, trzeci rok - jak trzecie dziecko. O pierwsze się staramy, zamartwiamy, troszczymy, z drugim już wiemy jak to jest, a z trzecim niech każdy sobie dopowie ;)
OdpowiedzUsuńOj przypomniałaś mi jeden kawał :)))
UsuńNajlepszego, blogujący Tato!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńA u mnie wspomnienia wywołała koperkowa z ryżem. Jak to możliwe, że w takiej zupie zawiera się taki duży kawałek moich wspomnień o dzieciństwie.
OdpowiedzUsuńTo tak jak u mnie :)))
UsuńW Twoim pisaniu najbardziej odpowiada mi perspektyw ojca, którą przyjąłeś. Sam lubię w tej roli występować, ale Pierworodne Szczęście zbliża się do trzydziestki, a w domu bywa najwyżej 4 razy w roku. Czytając Ciebie chwytam te chwilę i wzbudzma pamięć emocjonalną, kóra przenosi mnie w podobny czas "tatkowania", jak Twój. Najpiękniejszy czas.
OdpowiedzUsuńZ racji, że to już dwa życzę wielu okazji do dobrych wpisów, bo czytelników wiernych już masz.
I oby nie sobie nie poszli :))) Dziękuję :)))
UsuńCóż powiedzieć,by kogoś nie powtórzyć? Pozwól, że po prostu uśmiechnę się wesoło :)
OdpowiedzUsuńTak, uśmiech jest jest najcenniejszy :)))
Usuńzmiany zawsze są dobre z początku wydają się be a potem jest coraz lepiej pomyśl jak będą wyglądaly notki jak będziesz blogował tyle co ja ponad 11 lat to dopiero będzie wyzwanie hehe
OdpowiedzUsuńI to jest niesamowity wyczyn :))) Wielkie słowa uznania, tyle lat :)))
UsuńCałkiem sensowny dwulatek! Tak trzymać ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję - ta sensowność jest jak najbardziej wzajemna :)))
Usuń