Wenus

Lalolule - powiedziała o poranku córka, jak gdyby była lekko niedospana. Nelepetede - odpowiedziała jej w tempo mama, co nie przymierzając brzmiało jak traktat o późnym chodzeniu spać. Ente dente! - zareagowała z emfaza pięcioletnia księżniczka, niby dając wyraz swemu obruszeniu. Tak zaczął się kolejny dzień wakacji: od ćwiczeń logopedycznych.

W samo południe, siedząc w cieniu orzecha na dawnym wygonie przed starym domem, zapisywałem w rogach gazety dojmujące muśnięcia przepływających między palcami chwil, jakby to anachoreta słowa pisanego złote myśli próbował wykaligrafować w ozdobnym sztambuchu. Kanapa, na której siadał Malczewski, zegar słoneczny, i te lite jak heban historie domowników. Tu każda chwila ma swój rytm i płynie inaczej. Nawet płycizna górskiej rzeki zwanej Dojajcem kryje niezmąconą prawdę o życiu.
- Tato! - wcięła się nagle córka w ontologiczny dyskurs pokoleń.
- Tak?
- Chce mi się kupę.

Pod wieczór więźbę dachu z lekka unosi opowieść o sławie, gwiaździsty widnokrąg szczelnie przylega do zamkowych ruin na pobliskim wzgórzu, a pradziadek pośród milionów błyszczących na niebie punktów odnajduje dla małej prawnuczki jeden, wyjątkowy, o jaskrawej barwie. Na koniec tylko ten widok mikrej rączki wyciągniętej w górę: "Mamo, patrz, to Wenus świeci!"

57 komentarzy:

  1. Prawdy o życiu to też czasem prawdy te najbardziej przyziemne. Dobrze, że dzieci potrafią nam o tym czasem przypomnieć.

    Do Wenus dołączcie jeszcze dziś deszcz meteorów! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, dzieci szybko potrafią sprowadzić człowieka na... ziemię :)))

      PS
      Też mam nadzieję coś wypatrzeć na niebie :)))

      Usuń
  2. Jesteś blogującą mamą? Zgłoś swój blog do konkursu – możesz wykorzystać już wcześniej napisaną notkę na tym blogu – zapraszamy!

    http://beticco-baby.blogspot.com/2013/07/konkurs.html
    Do wygrania: konik na biegunach!

    Pozostało tylko kilka dni na zgłoszenie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co za niefart!!!
      A miałem zacząć pisać tego bloga jako blogująca mama. Tfu! O ja głupia...

      ;)))

      Usuń
    2. Jedna głupia decyzja z przeszłości i konik się poszedł bujać... :D

      Usuń
    3. uuu :D

      a jednak kopiuj - wklej ma swoje wady?
      Nie możliwe!

      Usuń
  3. Pięknych wakacji, niestety nie mogę obejrzeć spadających perseid - pełne zachmurzenie

    a ćwiczenia logopedyczne - piękne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze brzmiały mi jak niezrozumiały dialog; wystarczyła intonacja i trochę grymasów na twarzy i już wszystko jasne :)))

      Usuń
  4. A więc nie tylko w gugu bube niemowlaka doszukiwać można się sensu słów, w cwiczonkach logopedycznych też - a to zabawa. Czuję się pocieszona u progu pierwszych urodzin

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No na pewno :))) Moja córka miała swój język przez bardzo długo. Ponad 200 słów - tylko jej! :)))

      Usuń
    2. Jestem pod wrażeniem. Bardzo rozbudowany słownik!

      Usuń
    3. Też byłem pod wrażeniem, wszystkie słowa są spisane :)

      Usuń
  5. ...kurcze trochę mnie na początku wybiły z rytmu ćwiczenia logopedyczne ale jak zwykle stwierdzenie córeczki ubawiło mnie. Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  6. poruszyła mnie ta kanapa na której siadał Malczewski :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Człowiek nie wie, jak tu koło niej przejść godnie, a co dopiero usiąść... Może jakoś półdupkiem ;)))

      Usuń
    2. Dobrze, że ma stosowne gabaryty, bo mi przez myśl przeszło absurdalne "w ramki oprawić" hahaha

      Usuń
  7. Wybrałam się dzisiaj z Córkami (mimo skwaru i ogólnego niechcemisię) do pobliskiego miasteczka, celem zapewnienia im rozrywek w domu niedostępnych... Po 40 minutach (w tym konsumpcja lodów), Córka Starsza oświadczyła: "chce mi się kupę".
    Zapakowałam do auta, wróciłam do domu.

    I teraz się zaśmiewam z kup Córek naszych - sprowadzić potrafią na ziemię, zawsze i wszędzie :)))

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  8. hahahaha :)_ kupa prześladuje :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałem, że ten etap mamy już za sobą, ale on ciągle wraca ;) Wyłazi to tu, to tam :)) Pozdrawiam serdecznie :)))

      Usuń
  9. No cóż- kupa dziecięca to imperatyw kategoryczny, nie ma zmiłuj, nawet wersy szekspirowskie czy najgłębsze teorie filozoficzne muszą się poddać w takiej chwili.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie. Dlatego o tym napisałem, brakował mi w notkach klasycznego zderzenia wzniosłości ze robienie tego i owego na wysokości ;)))

      Usuń
  10. I niech dobra Venus prowadzi ją przez życie :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ach ta dziecięca szczerość! Z prędkością światła sprowadza na ziemię każdego i w każdej sytuacji...
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. A widzisz, prędkości światła mi tu brakowało - słusznie ;)))

    Pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
  13. Uważne "obserwacja" dzieci przynosi wiele nauki. To jakby obserwowanie siebie, wtedy, kiedy nie mogliśmy tego robić. Zabawne i pouczające są takie chwile. Za dużo ich przegapiłem w swoim życiu. Pozostaje czytać/obserwować - innych, którzy robią to z wdziękiem jakim sam bym chciał to robić, kiedy mogłem to robić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eugeniuszu, nie przestajesz mnie zawstydzać ;)) Pozdrawiam serdecznie :)))

      Usuń
  14. Bo dorosłość jest skrępowana i wszędzie przysiada półdupkiem, a mówi półgębkiem. Dzieci są szczere, nawet jeśli mówią w swoim języku to "całymi słowami" i na szczęście "kupa" jest wtedy zwyczajną "kupą".

    Dopiero taka kupa jest cudem stworzenia ;)
    Dobry wieczór, a nocy gwiaździsta. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A żebyś wiedziała, że cudem, i wybawieniem w wielu przypadkach - od nudy rzecz jasna ;)))

      Usuń
  15. Hihi, córka nie daje o sobie zapomnieć ;)Trochę brutalnie, ale cóż :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Na wakacjach nawet taka przyziemna kupa nie przeszkadza ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Córeczka jest szczera do bólu :D Tak trzymać! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ostatni akapit czyta się jak z Reymonta;p
    Dzieci...;)są uroczo szczere i prostolinijne:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Pośmiałam się, a dziś już myślałam, że nic więcej mnie nie powali (prócz zmęczenia) :)) Świetne.
    pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  20. Dialog z początku posta świetny :) Uwielbiam takie niczym nie skrępowane zachowania dzieci, choć czasem potrafią nieźle skrępować rodzica :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ćwiczenia logopedyczne chodziły za mną od dłuższego czasu :))) Pozdrawiam :)))

      Usuń
  21. Jaka ja nie oczytana...nic z tego tekstu nie zrozumiałam ;)
    póki, córcia nie wtrąciła się ze swoją kupą...
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przejmuj się, to był taki dziwny dzień, którego pewnie nikt nie byłby w stanie ogarnąć w całości :)))

      Usuń
  22. hahaha ja mimo wszystko czekam na słowa "chce kupę" hahaha przynajmniej pampersy odstawimy :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Jakie piękne nagromadzenie środków stylistycznych! Jako wytwór dzisiejszych czasów, przyzwyczajony do zdań pojedynczych, który dodatkowo nie przespał nocy od 8 miesięcy, a od dwóch dni nie uciął sobie drzemki w ciągu dnia zrozumiałam jedynie, że jest filozoficznie :) Kupa łatwiej do mnie trafia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrawiam Cię serdecznie, i trzymam kciuki za coraz dłuższe noce - oczywiście przespane :)))

      Usuń
  24. Jak widzisz kobiet nigdy nie zrozumiesz. Dla Ciebie ćwiczenia logopedyczne dla nas poważne rozważania o życiu i przemijaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  25. A ja czekam na moment kiedy Linka powie: " kaka", bo na :"chce mi się kupę" za wcześnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Kurcze, jak Ty zaczarowanie stawiasz te literki, aż chce się więcej i więcej czytać...
    Pozdrawiam
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
    http://kadrowane.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń