Co k*rwa? Nic. Liga wróciła. Z oddali słychać poszum pijanych gardeł, chóralna pieśń na cześć piłkarskiej drużyny przeszywa pobliski park ze starymi dębami, które niejedno widziały, potem tylko bluzgi na wrogów i narastający w oczach strach. Dzieci łopatki gubią w piaskownicach, staruszki zawracają, a pies odkłada kupę na później. Taka pieśń to skarb, kibica skarb. Liga przez osiedle kroczy w liczbie gardeł dwudziestu. "Brzydko śpiewają - rzekła w końcu mama. - Brzydko, nie słuchaj". "Ale mamo - odpowiedziała zaskoczona córka. - Będzie prawdziwy mecz!"
Po letniej przerwie liga powraca do miast i wsi, wyłazi kołtuńskim łbem to tu, to tam. Ale wrócić można też z dalekiej podróży, albo z browarem, choć do sklepu się poszło po chleb i masło. Roztrzaskanej o beton butelki nie skleisz, nie użyjesz ponownie, a nostalgia to nic innego jak niespełniony powrót; z drugiej strony ludzie czasami nie chcą wracać, chcą się rozstać, żeby zatęsknić, i cieszyć się powrotem, czasem jednak ta tęsknota nie przychodzi. To przecież taka prosta zawiłość, a jeszcze bardziej prawdziwa.
Liga wróciła, przystanęła w parku, i zaśpiewała. Zwykle, by coś od życia dostać, trzeba coś od siebie dać, a tu wszystko darmo. Nic tylko uciec, wyjechać w p*zdu i nie wracać, ale na to potrzeba kasy. "Już wiem - zaczęła olśniona swym pomysłem córka. - Pojedźmy do Kątów (Rybackich), na kontach zawsze są pieniądze!"
Co wrocławski połykacz ognia ma wspólnego z wpisem? Nic. Liga wróciła. |
Widok dzieci gubiących łopatki i psów odkładających na później to, czego nie powinno się chyba odkładać....powalił :)
OdpowiedzUsuńAle sama tez przechodzę na drugą stronę ulicy widząc kibiców ;)
Mówisz, że po kasę do Kątów? No i zacznie się nalot na cichą, spokojną, nadmorską miejscowość :))
Cichą i uroczą :))) Jak byłem mały to tam jeździłem i kasa zawsze była ;)))
UsuńNie związane z postem, ale zajrzyj tu: http://lajfowyzawrot.blogspot.com/2013/07/nieoryginalny-tytu-liebster-award.html
OdpowiedzUsuńZajrzę :)
UsuńI znalazła córka proste wyjście - taka córka to skarb;)
OdpowiedzUsuńPrawda? :))) Cud miód :)))
Usuń...to nie są kibice, to pseudokibice. Dla nich nie ważny jest mecz tylko pretekst aby się nawalić i zrobić rozpierduchę, ot co...
OdpowiedzUsuńNo tak niestety jest ostatnio, a zwłaszcza w Krk :)
UsuńObśmiałam się, czytając pierwszy akapit, ale staruszkom, dzieciom bez łopatek, a już szczególnie tym biednym psom pewnie wcale do śmiechu nie było.
OdpowiedzUsuńNie było, ale w każdej rzeczy trzeba szukać jakieś małej iskierki :))
UsuńDowiedz się dokładniej, gdzie są te konta, na których zawsze są pieniądze? Poproszę dostęp do jednego.
OdpowiedzUsuńkz
Dzieci tak rozumują, kasa zawsze jest, wystarczy kartę wsunąć do bankomatu ;)
Usuńdokładnie, moje córy zawsze mi "wmawiają", że jak pieniędzy nie mam to do bankomatu iść muszę ;)
Usuńa ligowe zawołania echem po osiedlu rozchodzą się u mnie często, jakieś takie zagłębie "kibiców" się mi trafiło :>
Pięknie kojarzy, przypomniałeś mi jak kiedyś moja córka przyszła do mnie i poprosiła moją kartę do bakomantu, bo chciała dać trosę kasy swojej przyjaciółce
OdpowiedzUsuńponoć mama jak nie ma kasy zawsze idzie do bakomatu
klasyka, a Wy do Kątów - też można :)
Wiesz, społeczeństwo się zmienia, tata jak nie ma kasy to też biega do tej maszyny jak po wypłatę co najmniej :))
UsuńDzisiaj córka ma swoją kartę i jak chce iść do bankomatu, to dzwoni i prosi: zasil mamo
Usuńale pracuje, więc to nie jest tylko tak, że bankomat od mamy tylko daje :) ściskam
No tak :)... Z ligą to już tak jest, że gdy wraca to koncertowo ;).
OdpowiedzUsuńChóralnie wręcz :)))
UsuńEch, luubię tego bloga... Ta córka taka dobra :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Tak, serducho ma dobre :))
Usuńtak troche mi sie kojarzy Twoj styl z Jerzym Pilchem :)
OdpowiedzUsuńHe he, teraz już wiem, dlaczego notorycznie pomijam go w swych książkowych wyborach ;))))
UsuńA tak poważnie, to muszę chyba nadrobić zaległości :)))
kibice, a raczej pseudokibice, to plaga każdego miasta, w moim jest nieduży stadion w niedalekim sąsiedztwie i to dopiero dramat...a na problemy dzieci zawsze mają najlepsze rozwiązania.
OdpowiedzUsuńOj, mają, a jakie proste :)))
Usuńa no! coś w tym jest
Usuńe nie tu - ja do tego Pilcha chciałam przytaknąć
UsuńZ daleka od ludzi "hałaśliwych". Pięknie Zappa opisał "kibiców" i miłośników piwa.
OdpowiedzUsuńA swoją drogą zazdroszczę takiego "bankomatu wrażeń" jakim jest twoja córka. pozdro
I po każdym tekście drżę, czy następnym razem będę miał, o czym napisać ;)))
Usuńhahahah, że też sama na to nie wpadłam?? nic tylko pakować się i jechać do tych kątów:) zarezerwujcie mi miejsce:) Ten hałas, smog i pseudokibice to kilka z "rzeczy" dla jakich cieszę się że w Krakowie już tylko pracuje:) U nas śpiewa co najwyżej ptak na drzewie:)
OdpowiedzUsuńNo to zaczynam Ci zazdrościć :))) Pozdrawiam :)))
Usuń:)
OdpowiedzUsuńTato piszący bloga - nic dodać nic ująć- język w gębie się plącze i palce nieskładnie uderzają po klawiaturze;psia kupa mnie ujęła:)miejsce robienia tejże owej ma znaczenie, czyż nie? boszzzzz... piszę o kupie; mądry pies - no bo, co by było, gdyby jeden tych dwudziestu śpiewaków miast butelki zaczął rzucać znalezioną kupą???
OdpowiedzUsuń:)))
To był akurat mały kudłaty piesek prowadzony przez młodą dziewczynę :) Normalnie zza tych kudłów oczek mu nie było widać, ale strach zrobił swoje ;)))
UsuńMocne.
OdpowiedzUsuńA wiesz, przed publikacją miałem zupełnie inne odczucia, mianowicie, że "słabe" ;))))
Usuńmocne ,mocne bez dwóch zdań i nie miej wątpliwości :)
Usuń..zawsze, gdy czytam Twój kolejny post zaglądam w komentarze oczekując, że jeszcze się pośmieję.. :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA wiesz, zawsze jestem ciekaw tych komentarzy bardziej niże czegokolwiek innego, ale jednocześnie: nigdy nie wiem, co odpowiedzieć :)))
UsuńTo ja też chcę do 'kątów' !
OdpowiedzUsuńJa nie, byłem tam wiele razy, w przedszkolu, w zerówce, za karę ;))))
Usuńo matko!..i tato piszący....ile mam za sobą i przed niespełnionych powrotów. Dlatego na czwarte mi Melancholia:)
OdpowiedzUsuńJa chyba też na któreś tak mam na imię ;)))
UsuńTrafiłam tu przypadkiem zaciekawiona bo piszący tata to rzadkość jak biały kruk.I.....chylę czoła śmiałam się głośno uwielbiam taki sposób pisania a psia kupa mnie rozwaliła .Tak jak Ty jesteś ciekawy komentarzy tak ja jestem ciekawa czy coś mi odpiszesz p.s zazroszczę Twojej żonie (jeśli masz) Twojego poczucia humoru bo skoro tak piszesz to chyba na co dzień dużo się śmiejecie i rozmawiacie a mojego męża za jęzor ciągnąć trzeba uff Pozdrawiam-)
OdpowiedzUsuńNa co dzień jestem ponurakiem ;))) Może Twój mąż też ma coś, przy czym język mu się rozplątuje - zapytaj :)))
UsuńMądrość tkwi w prostocie! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo pewnie, że tak! :) Pozdrawiam :)
UsuńUwielbiam Twój sposób pisania :))))Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejny wpis :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Następny wpis już jest :) Pozdrawiam :)
UsuńOj, juz sie ciesze na wiecej czytania. Pisz Tata, pisz!
OdpowiedzUsuńLiga- myślałam, ze coś w stylu "seksmisji", a to "tylko " sport :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ala