Mądry wybór

W sobotę szłem do Lidla, olewając poprawność języka i sposób chodzenia; do osiedlowego dyskontu nie idzie się przecież tak, jak do pracy. Reklamówka zwisająca z nadgarstka, ręce w kieszeniach, gazeta pod pachą, do tego lekki garb i ten krok miarowy, co półtorej płyty jeden, niespieszny, wtedy nic nie umknie. Wszystko powinno być w stylu i do siebie pasować, aby, gdy ktoś zapyta, można było rzec: do sklepu polazł. I myśl czujna w głowie też musi być do pary: o, jakiś dziad pod delikatesami sterczy, nie przymierzając, jak fi*t na weselu, i jeszcze ta flara spod siódemki się wypindrzyła, choć do mszy daleko. No życie.

W sobotę szłem do Lidla, kartkę z zakupami obracając w palcach, taki chojrak. Tatuś bloga piszący, kurna, a tu w metrykę ktoś kopnął i licznik przekręcił, kolejną wiosnę dopisać trzeba. Rodzina na obiad przychodzi, więc produkty z półek ściągam; wybór mały, to nie trzeba do chaty dzwonić i pytać. Człowiek ma chwilę dla siebie. Przy okazji podkoszulek wypatrzyłem w koszach, ostatni, rozmiar "s", gatunkowy taki, z napisem "New Zealand", tyle że metki nie było.
- Dzień dobry, jaka jest cena tego podkoszulka? - spytałem kobietę z lekką nadwagą, stojącą przy wielkiej palecie odłuszczonego mleka.
- Niech pan do czytnika przyłoży - odparła, chcąc mnie spuścić jak dzieciaka.
- Ale kodu nie ma.
- To ja kierowniczkę zawołam, pan zaczeka.
Kobieta wskazała mi miejsce przy kasach, gdzie sterczałem jak ten dziad pod delikatesami; ludzie z kolejek zaczęli się gapić.
- Słucham pana? - dopadła mnie po kwadransie kierowniczka w różowych sporty butach.
- Cenę chciałem sprawdzić - powiedziałem, podając wymarzony produkt.
- A pan go przymierzał?
- No tak.
- Tylko my nie mamy takiego asortymentu.
- Jak to?
- Ten podkoszulek to jakiś klient tu zostawił ha ha ha! - zaśmiała się głośno, a wraz nią kolejkowicze. - Może pan se weźmie?

Do domu szedłem już dziwnie wyprostowany i trochę szybciej niż zwykle. W d*pie miałem sąsiadkę ubraną jak żona pawiana, i dziada pod sklepem też. Z imprezą było lepiej. Dostałem bez do wąchania, i zupę do jedzenia, tartę, i dwa rodzaje pizzy. Pycha! I prezenty dostałem. Całusa od żony. Tylko łach miałem na sobie ten co zwykle - to był mądry wybór.



86 komentarzy:

  1. wszystkiego najlepszego, tato :)

    a ten podkoszulek w końcu zabrałeś czy nie? ;))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Klasa światowa - pięciokrotny mistrz Ukrainy!!!
    Sto lat!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozczuliło mnie poczucie humoru, jakim gruchnęła kierowniczka. Reszta mało ważna:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie podejrzewając zakończenia, gruchnęło to na mnie jak grom z jasnego nieba, po czym o mało nie spadłam z krzesła ze śmiechu :)
    Uwielbiam takie historie!!! Takie one życiowe :)
    Wszystkiego dobrego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Nie przypuszczałem, że ta historia ma taki potencjał :)))

      Usuń
    2. I uśmiech na mojej twarzy się pojawił. Nie żebym się śmiała :-D

      Usuń
  5. najlepszego życzę jak byk bykowi :P

    OdpowiedzUsuń
  6. piszę, że statystyk nie obniżyć ;) Sto lat i żeby Cię szczęście nie opuszczało,znależć taką "perełkę" w koszu pełnym rozwalonych ciuchów i rozbawić kobiety, bezcenna umiejętnośc ;)))) zdrówka!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozbawić... Kurde, ale jakim kosztem? :))) Dzięki za życzenia, i w ogóle, za te statystyki :))

      Usuń
  7. "Szłeś", bo pewnie szybko szedłeś.

    Jakbyś wolniej szedł, to być "szedł."

    Proste!

    pzdr

    OdpowiedzUsuń
  8. "szłem" bo blisko było!

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudna historia ;-))Ciekawe czy ten klient coś zakosił że wyszedł w innych ciuchach niż przyszedł...
    Całus od żony, to jest coś!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakosił albo to był zabłąkany podkoszulek, taki gratis do Chińczyka :)

      Usuń
  10. "Wybór mały to nie trzeba do chaty dzwonić i pytać"- ha ha ha!
    Mąż dzwoniący ze sklepu to koszmar, jak męża kocham, tak mam ochotę mu łeb ukręcić jak ze sklepu dzwoni. Co za różnica czy mi kupi ziemniaki na frytki czy do gotowania? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, w sumie... :)
      Dlatego ja nie lubię nowych sklepów, telefon sam się wyciąga już przy drzwiach ;)

      Usuń
  11. ha, ha, ha :-) ja już nie poprawiam facetów, to ma swój urok
    A może to był Second Hand Lidl? :-)
    Wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  12. ...wszystkiego naj od zodiakalnego Byka. a historia z koszulka bezcenna...

    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, w końcy był za darmo, ale wiesz, noszony... :)))

      Usuń
  13. Wszystkiego naj naj naj :-)
    Oj trzeba było wziąć ten podkoszulek jako dowód :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      Przeszło mi to przez myśl, ale wiesz, byłem pod presją :))

      Usuń
  14. haha umiesz 'człowiekom' humor poprawić! :)
    Sto lat i jak najmniej rozterek! ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jako też w maju urodzonej - dobrze kojarzy mi się zapach bzu. I jeszcze konwalii.
    Wszystkiego najlepszego! Codziennego uśmiechu tyle, ile sprawiasz czytelnikom :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Kwiaty lubię do wąchania, zdecydowanie :)))

      Usuń
  16. Ha ha :)! Panie miały radochę ;). Smacznego i 100 lat!!! plus jeden.

    OdpowiedzUsuń
  17. Oj miały, nie tylko panie ;))) Dzięki :))

    OdpowiedzUsuń
  18. No to tak - piszący Tato - wszystkiego co piękne i dobre! ps. koszulkę trzeba było brać - darowanemu koniowi ... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :))
      Ale to ja się czułem zrobiony w konia :)))

      Usuń
  19. Ależ się uśmiałam!! :D
    Spełnienia marzeń!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się śmiałem, ale nie od razu, żabę trzeba było przełknąć :))

      Usuń
  20. Najlepszego :-)))))))) nie ma to jak męża na zakupy wysłać ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie ma, czasem godzinę, dwie, a nawet trzy :))) Snuje się po sklepie, bojąc do chaty zadzwonić :))

      Usuń
  21. No Tatko żyj nam długo i z humorem.
    Uwielbiam Twoje poczucie humoru,trza częściej pisać.
    jaga

    OdpowiedzUsuń
  22. coby wszystko w życiu tak łatwo przychodziło jak ten podkoszulek nielidlowski z lidla - najlepszego!

    OdpowiedzUsuń
  23. No, ale żeby towar to sklepu zanosić i tam zostawiać - no kocham ten świat, no dziwny ten świat!

    Dla taty sto lat!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to są pierwsze oznaki wyścia z kryzysu ;)))

      Usuń
  24. Najlepszego i samych trafnych wyborów:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Jestem zbulwersowana! Jak może przybyć lat Tacie blogującemu? No a na domiar taka sytuacja? Pani chyba nie wiedziała że sławny jesteś ;P
    Wszystkiego najlepszego :))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Co do sławy, mogę się przyznać tylko do jednego miejsca, gdzie jestem gwiazdą - osiedlowy skup butelek ;)))

      Usuń
  26. Wszystkiego najlepszego i jak najmniej takich stresów sąsiadkowo-lidlowo-różnych :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Najlepszego! - każdy z nas jest czasem blondynką - parafrazując Shreka - jesteś gwiazdą tylko w małym osiedlowym skupie, ja zaliczyłam obciach w pełnym zakresie....:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak, każdy kiedyś jest blondynką, to samo sobie pomyślałem wtedy :))) Dzięki :)

      Usuń
  28. ha, ha, ha przynajmniej miałeś niepowtarzalne urodziny :)hmmm, co się po tych lidlach po godzinach dzieje? Podkoszulki fruwają! np.podczas układania towaru lub sprzątania? Dobrze trza było rączki po tym podkoszulu wymyć ;-)100 lat!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy on był jak nowy :))) Dzięki :)) Pozdrawiam :)

      Usuń
  29. Witam Tatę piszącego bloga z wieleeeeeeelim uśmiechem od ucha do ucha!
    100 lat i takiego humoru do końca.
    Pozdrawiam sedecznie.

    OdpowiedzUsuń
  30. Prznajmniej smacznie zakończyłeś dzień :) w ramionach żony, z buziakami córki

    lidl to dziadowski sklep

    tu też jest :) ściski

    urodzinowe widziałam dotarły :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak, dotarły, dziękuję bardzo bardzo ;))
      A całusy od żony i córki najważniejszy :))

      Usuń
  31. Zapraszam do mnie po wyróżnienia
    dawno-dawnotemu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  32. haha ale się uśmiałam z tej historii:) Ale nie ma to jak całus od żony:) Pozdrawiam i życzę 100 lat w zdrowiu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Czasem trzeba się pośmiać z siebie ;))

      Usuń
  33. Dobrze, że darowałeś sobie urodzinowy prezent LIDL'a, hihi.

    Wszystkiego dobrego TATO !

    OdpowiedzUsuń
  34. Ale najśmieszniejsze jest to, że to prawda i tak jest w tych całych polskich Lidlach, Biedronkach i reszcie owadów. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko tam, ostatnio jak wszedłem do TK Maxxa to poczułem się jak w rasowym SH :)))

      Usuń
  35. Zatem życzę kolejnej wiosny i kolejnej i kolejnej i jeszcze wielu kolejnych:)

    Nie lubię fotek jedzenia co nie jadłam, bo mi smutno, że nie mogłam tego spróbować! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :))
      Trzeba przyznać, pizza była pyszna, wspólnie robiona smakowala jeszcze lepiej :)))

      Usuń
  36. Uwielbiam a jaki sposób piszesz :))))) bardzo przyjemnie się Ciebie słucha :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, to miłe :)) Zawsze przed wrzuceniem posta mam obawy, czy aby nie przegiąłem :)))

      Usuń
  37. no to na stepnych latek i dni chodzenia do sklepiku :D wszytkiego najlepszego ...

    ale się usmiałam z podkoszulkiem :D

    pozdrawiam ciepluteńko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za życzenia :)) Mam cichą nadzieję, że przeżyję tego Lidla ;)))

      Usuń
  38. To mnie dodatkowo motywuje :)) Naprawdę dziękuję :)))

    OdpowiedzUsuń
  39. Świetnie się Ciebie czyta! Dodaje do obserwowanych. :) No i 100 lat życzę.

    OdpowiedzUsuń
  40. Dziękuję za ten post, wprawił mnie w iście szampański nastrój :) Możliwe, że to efekt uboczny Waszego świętowania :D

    Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć wszystkiego co najlepsze! :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Ubawiliśmy się do łez:) Wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  42. Ubawiliśmy się do łez:) Wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że moje wpadki potrafią zdziałać coś pozytywnego ;)))

      Usuń
  43. Witaj.
    Poczytuję od niedawna, piszesz zjawiskowo ...

    Dziękuję Ci za tę historię, bo może trudno w to uwierzyć, już dawno się tak nie śmiałam ... Stan psychiczny nie pozwala na jakąkolwiek radość z czegokolwiek, co wszystkich innych cieszy, a Tobie się udało. :) DZIĘKUJĘ ... miło mi było usłyszeć siebie w głos ryczącą ze śmiechu, bo już zapomniałam jak to jest.

    P.S. Spełnienia i szczęśliwości życzę... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja dziękuję, że tu trafiłaś i mam nadzięję zostaniesz na dłużej :)) Pozdrawiam :))

      Usuń
  44. Dopiero teraz weszlam na Twoje bloga i zaluje jestem zachwycona!

    pozdrawiam Aga

    OdpowiedzUsuń