Ale że co? Że jak? No właśnie. Bo wszyscy się śmiali, choć tylko nieliczni rozumieli? Ktoś się zadumał, ktoś inny zatrybił, po latach? Może wszystko poszło bokiem, mimo misternie utkanej struktury kryształu? A może przeciwnie: trafiło w punkt? Podobno do mężczyzn nie mówi się aluzjami, bo i tak nie skumają, co innego kobiety. Podobno gruboskórnych drażni nawet najcieńsza aluzja. Podobno. Podobno najlepsze są aluzje kulinarne, jak ta Piotra Skrzyneckiego, który zamiast rozwodzić się nad wątpliwym smakiem zupy, wolał pochwalić: "A chlebuś, palce lizać!"
I co dalej? Dalej jest zapach starego domu na prowincji, skrzypiąca wakacjami podłoga i tykający zegar, którego wskazówki nieuchronnie zbliżają się do piętnastej. Potem już tylko para buchająca z gorącego talerza seniora rodu, i to niemożliwe wyczekiwanie: smakuje, czy nie? Smakuje. Rosną więc serca krzątających się po kuchni wnuczek, choć bywało, że wcale nie rosły. "Dziadziu, bo ziemniaczki trochę niesłone wyszły" - powiedziały słodko wnuczki. "Nic nie szkodzi, równoważą się z mięsem, że tak powiem" - odpowiedział krzepiąco senior rodu, przegryzając przesolone kęsy kotleta.
Zresztą, aluzja to sprawa rodzinna, skorupka za młodu nasiąka i przez lata impregnuje się z każdym posiłkiem. "A wiesz, babciu - zaczęła córka podczas sobotniego obiadu. - Mamusia pozwala mi solić ziemniaczki". To prawda, pozwala. "Ojej - rzekła babcia. - Zapomniałam posolić".
Kuchnia bogata w aluzje
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Skąd ja to znam? To wybijanie łyżką o blat godziny piętnastej. O ile tę łyżkę w ogóle doniosłam na czas. A potem oczekiwanie: milczenie było złotem.
OdpowiedzUsuńp.s. Osobisty Irlandczyk nie tyle aluzji nie trawi, co ich nie zauważa. Jak się coś chce, to prosto z mostu i z dumą w kieszeni.
p.s.s. Ależ masz fotę profilową, ulala!
Ale aluzje są czasem śmieszne, a jeśli nie od razu, to po jakimś czasie urastają do rangi anegdoty :) Tekstów prosto z mostu za bardzo nie wspominamy :)
UsuńPetroff mnie prawie grypa musiała wykończyć, żebyś w końcu dotrzymał obietnicy ;)
OdpowiedzUsuńTo zdrowia życzę, cóż więcej :)
Usuńoj, dobrze, że u nas wszyscy mówią wprost, nie zniosłabym aluzji
OdpowiedzUsuńDobra (ż)aluzja nie jest zła, nie przysłanie wszystkiego, ale i nie odsłania za bardzo ;)
Usuńpewnie kwestia alizji, jednak przyzwyczajona jestem do mówienia sobie wprost... później dochodzi do mobingów i innych takich - z aluzji rodzą się pomówienia, nie nie, nie zagadzam się :)
Usuńfakt, na mężczyzn aluzje nie działają... trzeba mówić wprost, a jeszcze lepiej napisać.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy pisanie pomaga - mężczyźni nie czytają ze zrozumieniem ;)
UsuńAluzja może być, najgorsza iluzja! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Oczywiście tkwienie w iluzji jest gorsze od aluzji, nawet tych najniższych lotów :)
OdpowiedzUsuńOświetlenie w kuchni jest bardzo ważne. Ja przy jego zakupie kierowałam się stroną http://swiatswiatla.pl/index.php/cat/c8_Oswietlenie-do-kuchni.html, która okazała się bardzo przydatna, serdecznie polecam!
OdpowiedzUsuńFajna strona, zobacz moją!
OdpowiedzUsuńPrzeniosłam się do tej letniej kuchni mojej babci... Ech... Bez zegara...
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie się czyta perełki, które zbierasz:)
Aluzja może być dyskomfortem, ale aluzja serdeczna to wielka sztuka:)
Dziękuję za miłe słowa :)
UsuńSerdeczna aluzja - zgadzam się! :)
Czytam kolejnego posta i uśmiech mi z ust nie schodzi. Fantastyczny blog, gratuluje lekkości pisania, spostrzegawczości i oczywiście fantastycznych dziewczyn:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń