Starożytny filozof Parmenides tak długo zajmował się kwestią bytu, że w końcu sam przekroczył bramę niebytu, choć paradoksalnie jego rozważania zapewniły mu obecność aż do naszych czasów. Kartezjusz z kolei doszedł do przełomowej sentencji "Myślę, więc jestem", która generalnie miała coś tam udowodnić, ale jak pokazał czas udowodniła całemu światu jedynie to, że po raz pierwszy w historii Francuz ruszył głową, po czym znikł; nie ma go już od przeszło trzystu pięćdziesięciu lat.
Schodząc z obłoków myśli filozoficznej do kuchennego padołu życia codziennego można przytoczyć odwieczne pytanie wielu żon: "Dlaczego idziesz po piwo, skoro jest w lodówce?" Otóż nie ma, już nie ma. Uchwycenie przez żony właściwości piwa ma charakter niemal transcendentny, czyli wykraczający poza zasięg poznania przy pomocy podstawowych pięciu zmysłów. Piwo przechodzi w niebyt równie szybko jak się z niego wyłania, nie sposób go więc pojąć.
Kwestie ontologiczne pojawiają się znienacka i wiek nie ma wielkiego
znaczenia. Murzynka Bambo nigdy chyba nie było, ale jak się okazuje
radzi sobie całkiem dobrze - w wierszyku. Stąd zapewne natchnienie
powstałe u córki podczas przedszkolnych zajęć plastycznych. W domowym
zaciszu zawsze znajdzie się czas na analizę dzieła. - Córeczko, co to
jest? - To jest Murzynek wchodzący przez bramę, której nie ma - Aha.
Ale temu Murzynkowi brakuje rączek i nóżek. - Bo widzisz tatusiu, tego
Murzynka tak naprawdę nie ma. - A no tak.
Ontologia według przedszkolaka
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Próbuję dojrzeć to co widzi dziecko? Zauważyłem brak rączek i nóżek, ale co to jest to na górze? Możesz dopytać, bo mnie to wygląda na końskie uszy :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, dopytam :)
OdpowiedzUsuńZostała po tobie,
OdpowiedzUsuńMurzynku, w żałobie
jedynie dziura
na kartce, która
wypełnia po brzegi się słońcem.
Ot i dlaczego żółty, bez kończyn ten twór
to jest po murzynku, niezamieszkany o-twór.
;)
Choć wersja ta jest smutna bardzo, całkiem z drugiej strony możliwa ;)
Usuń