Jako blogujący tata, o którym piszą w internecie, nie mogłem tak zwyczajnie przejść obok, musiałem pomóc. Postanowiłem zrobić zakupy żonie, która piękną będąc i zdolną zarazem na produkty czekała, aby ziemniaczaną zapiekankę i barszcz czerwony przygotować. Pamiętam tę ciszę, padał śnieg, zegar skończył bić osiemnastą, sąsiad za ścianą rzekł do ukochanej: "Pierdo*lę, nie otworzę tych ogórków, zjesz groch z marchewką", gołąb przymarzł do parapetu i kiwał się głucho za oknem. Właśnie wtedy dostałem to zlecenie. Zależało mi, chciałem się wykazać; tamtego dnia nie zrobiłem bowiem nic dla domu. "Pośród wielu produktów, na te szczególną uwagę zwrócisz" - powiedziała żona.
1 kilogram ziemniaków,
1 kilogram buraków,
1 kilogram kapusty czerwonej,
1 butelkę wody mineralnej (1,5 litra).
Zamiast załatwić sprawę w osiedlowym sklepie, z Szelmowską miną złożyłem zamówienie w internecie; pozostało więc czekać aż przed drzwiami pojawi się spocony pan objuczony siatami i tym słowem na "f" wpisanym w facjatę (w sumie taki ja, tylko gdybym sam pojechał). Po dwóch godzinach dzwonek do drzwi zerwał moje lenistwo z kanapy. W progu stałem ja, czyli on, ten pan, tylko wcale nie był spocony, i z dziwnym uśmieszkiem. Wybecalowałem mu za rachunek z nawiązką, zamknąłem drzwi. Wkrótce okazało się, że kapusta waży dwa kilo, a wody mineralnej jest ledwie pół litra. "Zdarza się najlepszym" - pomyślałem. Podenerwowany wyjmowałem jednak kolejne produkty z siatek aż zostały dwa mikre woreczki; wtedy coś mnie tknęło. Znów zapadła cisza, przypomniałem sobie o padającym śniegu, zegar kończył bić pełną godzinę, sąsiadka rzekła do ukochanego: "Wsadź sobie w d*pę ten groch z marchewką", a kiwający się gołąb odpadł od parapetu i poleciał gdzieś w cholerę. Przypomniałem sobie także ten uśmieszek dostawcy zakupów; pot zaczął mi spływał po czole… Zajrzawszy do woreczków rzuciłem w myślach: „F*ck!”, i za chwilę jeszcze raz, i jeszcze. Genialny plan spalił na warzywach; buraków i ziemniaków zamówiłem po 10 deko, więc przywieźli po jednym.
Jeszcze tydzień będziemy ją jedli!
Dzisiaj to się nazywa Epic fail :) A tak w ogóle, czy pomysł na zapiekankę ziemniaczaną z kapustą kiszoną jest może bardziej wyszukany, niż ... zapiekanka ziemniaczana i surówka z kiszonej kapusty?
OdpowiedzUsuńAnonimowy - nie jest wyszukany, pod warunkiem, że umie sie zrobić jedną i drugą zapiekankę z 1 ziemniaka :)
OdpowiedzUsuńWiele rzeczy kupowałam już korzystając z bezkresu sieciowej podaży, ale karmę wolę nabywać analogowo - pomacać, powąchać, załadować potrzebną ilość. Internetowe Potraviny mają za mało opcji.Poza tym w sieci klykniesz i jest jak z gołębiem przymarzniętym do parapetu - po ptokach... ;-)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie się zgadzam; powyższy przykład pokazuje, jak małe doświadczenie mam w poszukiwaniu karmy w internecie :) Jednak gdyby nie opcja "kup pan burka od 0,1 kg" nie byłoby o czym pisać :)
OdpowiedzUsuńUśmiałem się :D
OdpowiedzUsuń