Zrobić wrażenie na kobietach to zadanie niełatwe i poniekąd abstrakcyjne, a tamten dzień zaczął się przecież tak zwyczajnie: wzuciem niebieskich ochraniaczy na buty w przedszkolu i odprowadzeniem córki pod salę, gdzie pięciu dzikusów próbowało zdetonować Misia Uszatka. „Nie ma pani - oznajmił zachrypnięty wódz. - I robimy co chcemy!” Biegnąca na sygnale pani Ela w mig spacyfikowała rozszalałą hordę.
Zatem wrażenie zrobiono na mnie.
Ale gdy wyszedłem z przedszkola, to był już inny świat, kobiety posyłały mi swe ponętne spojrzenia i skrywane uśmiechy; nawet bez okularów rozpoznałem w tłumie Shakirę, szepczącą na ucho Monice Bellucci ciepłe słowa o mnie oraz Cheryl Cole, potykająca się na mój widok o krzywy krawężnik; tylko John Wayne prowadzący za rączkę małego Bartusia zdawał się mieć inne zdanie.
- Szmatę pan ciągniesz.
- What?
- Szmacianych ochraniaczy żeś pan nie zdjął.
„O f*ck - pomyślałem. - Teraz na oczach gwiazd muszę je oddać. Pierd*le - pociągnąłem myśl dalej. - Oddać przecież mogę jutro”.
Jak się okazało wieczorem sedno wrażenia tkwi zupełnie gdzie indziej.
- Córuś, z kim bawiłaś się w przedszkolu?
- Z kolegami i koleżankami.
- A jak ci koledzy mają na imię?
- Szymon, David, i Jeremi.
- Aha. A dziewczynki?
- A nie pamiętam.
- A no tak.
Szmaciarz
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Świetnie, że Anwen poleciła twój blog, żałuje, że nie trafiłam tu wcześniej. Masz dar do przekształcania codziennych spraw ubierając je w słowa po, których człowiek płacze ze śmiechu :D A teraz wznoszę złożone rączki ku niebu i chylę czoła wypowiadając słowa do Stwórcy, bowiem stóp całować nie godna: niech i moje dzieci mają kiedyś takiego tatę! :D
OdpowiedzUsuńOd dziś jestem Twoją wierną czytelniczką.
Zupełnie obiektywna,zastanawiająca się nad założeniem swojego bloga, zazdroszcząca twojej żonie (P.S. jestem zupełnie niegroźna ;)) rehabilitantka Martyna
Martyna - dziękuję za miłe słowa; co do zakładania bloga, to ja się wahałem bardzo długo, ale na razie jestem zadowolony, poza tym mam jeszcze kilka pomysłów do zrealizowania :)
OdpowiedzUsuńWyborne! i kto tu w tej opowiesci jest gora....
OdpowiedzUsuńAnonim 1206