"Po co pytać człowieka, gdzie idzie. Jak ktoś idzie, to gdzieś idzie, sam wie najlepiej, gdzie idzie, nie muszą zaraz wszyscy wiedzieć, gdzie idzie" - to Myśliwski. Pan Kazimierz zwykle idzie po browara, a nawet jak nie idzie, to w pobliżu zawsze jest jakiś monopolowy, i wtedy Pan Kazio nie lubi, jak ktoś go zapyta, gdzie idzie, bo to jest sprawa między nim a jego lewą nogą, która zwykle skrzypi w kolanie dokładnie wtedy, gdy już wie, dokąd zmierza. Pan Kazimierz uważa, że ludzie, którzy pytają, znając odpowiedź, zwyczajnie kłamią.
Dzieci z kolei są zawsze szczere, a w swej przenikliwości podobne do siedzących na ławce meneli, którzy o życiu wiedzą wszystko, i nic zarazem. Co innego przeciętny ojciec; ten twardo stąpający po łez padole osobnik wie o przedszkolu tyle, ile musi. A musi wiedzieć, że w przedszkolu pojawiła się nowa, atrakcyjna pani. To właśnie od tego momentu ojciec zaczyna bardziej wyczuwać puls przedszkola, uważnie przysłuchuje się relacjom dziecka, odrabia z nim zadania, jest czujny i troskliwy, jawnie feminizuje, gender to już nie ideologia, ale konstruktywny pogląd, o którym debatuje z innymi ojcami w szatni, poważnie rozważa swoją kandydaturę na członka rady rodziców i pali się do nowych obowiązków.
- A pani wie, że mój tata też będzie mnie teraz odprowadzał do przedszkola i potem odbierał - oznajmiła koleżanka mojej córki nowej pani.
- Tak, to fantastycznie! - odpowiedziała pani.
- A wie pani, dlaczego?
- Na pewno nie może się z tobą rozstać.
- Nie! Powiedziałam mu parę dni temu, że mamy ładną panią przedszkolankę.
W tym samym czasie Panu Kazimierzowi zaskrzypiało coś w lewym kolonie i musiał skręcić do najbliższego monopolowego. Nie mógł jednak przejść na drugą stronę ulicy, gdyż długi sznur tatusiów z małymi pociechami walił wprost do pobliskiego przedszkola.
Dach poznańskiego budynku. |
Jaka wyręka dla mam :) już nie muszą rano pędzić do przedszkola.
OdpowiedzUsuńCzy ładna pani w sklepie mogłaby być motywacją do tego, żeby facet robił zakupy?
Trzeba zlecić chłopu zrobienie zakupów w drodze z przedszkola ;)))
UsuńCzyli jednak wszystko zależy od przedszkolanki :)))
UsuńTak z tego wychodzi ;)))
UsuńW naszym przedszkolu ewidentnie nie było atrakcyjnych przedszkolanek... Tatusiów widywano tam z rzadka i niechętnie ;)
OdpowiedzUsuńByłam na tym dachu. Wieje ;P
Może i wieje, ale jakie zainteresowanie można wzbudzić ;)))
UsuńObawiam się, że mamusie nie byłyby zachwycone, gdyby dowiedziały się, skąd takie nagłe zaangażowanie tatusiów w opiekę nad dzieckiem! ;)
OdpowiedzUsuńTo zależy, w końcu facet też powinien mieć dobry gust ;)))
UsuńPrzedszkole to właściwe miejsce dla tego rodzaju ojcowskiej logiki ;)
OdpowiedzUsuńNo ba! Ojcowska logika nigdy nawet nie wychodzi poza przedszkole ;)))
Usuń:D u nas są siostry zakonne ;)
OdpowiedzUsuńA coś chciałem napisać, ale nie napiszę. A mi się cisło na usta, że ho ho ;)))
UsuńWiem o czym piszesz, drogi Tato :) W naszym przedszkolu pani jawiła się niczym modelka z Vogue, a mój mąż wraz z innymi tatusiami zasiadał w pierwszy rzędzie na wszystkich zebraniach i akademiach.Nie powiem, żeby mnie to martwiło, mamy miały luzy :)) A swoją drogą, też na panią lubiłam popatrzeć, bo laska była niespotykana:))
OdpowiedzUsuńNo, znaczy się wyrobiony mąż ;)))
UsuńCóż... idąc tym tropem, w "naszym" przedszkolu pracowały niezbyt atrakcyjne "panie" :)
OdpowiedzUsuńA co do pana Kazia, to moje myśli owładnęły rozważania, z których wniosek jest prosty: najważniejsze, żeby pan Kazimierz i jego lewa noga zmierzali zawsze w tym samym kierunku...
Pozdrawiam :)
Tak, tak, teraz jak się rozkraczy, to będę wiedział dlaczego ;)))
UsuńZazdroszczę możliwości odprowadzania dzieci do przedszkola:-)
OdpowiedzUsuńNo co ty ;)))
UsuńWreszcie wiem, dlaczego tatuś mojego dziecka tak chętnie biegał an zebrania rodziców! :-]
OdpowiedzUsuńNo, proste ;)))
UsuńAch żeby mój mąż chciał się poddać działaniu tak prostych bodźców, ile to życie mogłoby być łatwiejsze...
OdpowiedzUsuńMusisz nad nim popracować ;)))
Usuńhe he, nie ma to jak dobra motywacja :)))
OdpowiedzUsuńPrawda? ;)))
Usuńbiedny Pan Kazimierz:)
OdpowiedzUsuńNo wreszcie się ktoś nad nim ulitował! ;)))
UsuńHi, hi, hi.... Byłeś w przedszkolu? Poznałeś panią? Mów, bo umieram z ciekawości i guzik mnie obchodzi,ze jestem wścibska!
OdpowiedzUsuńJak to było? W życiu piękne są tylko chwile ;)))
OdpowiedzUsuńJa? Ja od zawsze odprowadzam córkę do przedszkola :)))
OdpowiedzUsuńno Pani przedszkolanka to podstawa;)
OdpowiedzUsuńEch, mężczyźni! ;))
OdpowiedzUsuń...prawdziwi tacy ;)))
UsuńTatusiowie pozoranci, dobre :)
OdpowiedzUsuńA tam pozoranci od razu ;)))
UsuńA czy to ładne „opakowanie’ ma również śliczne wnętrze? Rozczarowania bywają bolesne.
OdpowiedzUsuńPowiem tak: opisana sytuacja jest jakąś abstrakcją, wszelkie więc odniesienia do realiów - takich czy innych - chyba nie mają tu większego znaczenia :)))
UsuńWrzuć fotkę przedszkolanki. Jak ładna to podjadę rano i pomogę Ci odprowadzić Werkę do przedszkola.
OdpowiedzUsuńkz
Drogi Kejzecie, w Twoim samczym planie nie ma za grosz finezji i możesz ściągnąć na siebie słuszny gniew niebios.
UsuńCzyli Panie przyszłe przedszkolanki powinni już na studiach weryfikować ;) Jakież to odciążenie dla mam.
OdpowiedzUsuńCo do Pana Kazimierza, to skrzypi nam w tym samym kolanie ;)
To może się znacie z Panem Kazimierzem? ;)))
Usuńważne , że motywacja jest. Ja bym tak chciała, może nie musiała bym rano wstać :-)
OdpowiedzUsuńJest to jakaś koncepcja ;)))
UsuńHm... Nie chce nic mówić ale mój mężczyzna specjalnie sie kiedyś zwolnił z pracy, żeby wybrać syna. Mam się bać?
OdpowiedzUsuńNie ;)))
UsuńBardzo... prawdziwy tekst :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrawda? :)))
Usuń:):):) było warto iść?
OdpowiedzUsuńOd samego początku tam chodzę ;)))
UsuńDzięki za wskazanie wytycznych ;))) będę wiedziała czym się kierować przy wyborze przedszkola dla Kudłatego ;) jeszcze chwila zanim to nastąpi, więc mam szansę na dobre rozeznanie ;)
OdpowiedzUsuńSłużę dalszymi radami ;)))
Usuńnie omieszkam :D coś mi mówi, że zagoszczę tu jeszcze wielokrotnie :)
UsuńBardzo będzie mi miło :)
OdpowiedzUsuń:D czyli jak maużonek postanowi dziecia do przedszkola odprawiać to mam się mieć na baczności
OdpowiedzUsuń:D
Znaczy, że reaguje na bodźce ;)))
Usuń:D
UsuńW przedszkolu mój mąż jeszcze nie załapał, że można oko z przyjemnością"zawiesić" na przedstawicielu grona pedagogicznego, ale w podstawówce już się pokumał;) Mamy dwie córki, niestety nie mogłam pojawić się na dwóch wywiadówkach jednocześnie. OCZYWIŚCIE mąż wybrał córkę z ładniejszą nauczycielką;)
OdpowiedzUsuńGdyby wybrał inaczej, to należałoby się martwić ;)))
UsuńBiedni tatusiowie... znaczy, że gdy dziecko kończy przedszkole, odbiera im się pewną przyjemność życia... idę po chusteczkę;)
UsuńWtedy zaczyna się szkoła ;)))
UsuńMateuszka tez nie długo będzie zaprowadzał i przyprowadzał z przedszkola bo w końcu wróci juz nie można się tego dnia doczekać
OdpowiedzUsuńHehe :)))
Usuńhahaha... jak niewiele trzeba mężczyźnie ;) fajnie u Ciebie :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję, zapraszam częściej :)))
UsuńŁo... masz Ci los... Trzeba było na przedszkolankę się `rychtować! Ech...gdyby to człowiek parę lat wcześniej takie mądrości znał...
OdpowiedzUsuń;)
Oj tam, oj tam :))
UsuńChyba pora zacząć badać grunt i u nas ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie :)))
UsuńUśmiechnę się tylko :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak niewielu (o ile w ogóle?) jest przedszkolnych opiekunów płci męskiej ;)
Pozdrawiam.
no wlasnie mialam to samo napisac, tez bym chciala pogapic sie na jakiegos pana "przedzkolanke" albo nauczyciela, a tu guzik, wszedzie baby :)))
UsuńNo, na fajny blog trafiłem, a dzieci są szczere, bo jeszcze się kłamać nie nauczyły. Kiedyś będą złymi dorosłymi, a dorośli byli kiedyś dobrymi dziećmi.
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa :)
Usuńdobra motywacja, nie jest zła :))) a urocza pani przedszkolanka jest wybitnie kusząca :)))
OdpowiedzUsuńJak ta motywacja jest pokręcona ;)))
OdpowiedzUsuńHa! to teraz już wiem czemu mąż tak chętnie chce odbierać Fifiego ze żłobka! ;) A tak całkiem poważnie to bardzo ciekawie piszesz i zostanę czytelniczką bloga na dłużej na pewno ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję i zapraszam :)))
UsuńOj przerobiłam ja ładne panie przedszkolanki ;) i te tłumy tatusiów w przedszkolnej szatni ;) rozkoszny widok, teoretycznie powinien cieszyć feministki i mamusie, ale po chwili zastanowienia sprawa zaczyna się komplikować ;)
OdpowiedzUsuńCzyli każda korzyść, o którą walczymy, może mieć też skutki uboczne ;)))
UsuńPiękna pani może zrobić cuda z rodziców i odpowiednio spożytkuje to zainteresowanie swoją osobą
OdpowiedzUsuń:)
Tylko te kolejki mogą być męczące dla pana ze skrzeczącym kolanem
Pozdrawiam
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
Nikt nie twierdził, że przechodzenie na drugą stronę ulicy jest łatwe... :))
Usuń:) To by się mogło zgadzać :)
OdpowiedzUsuńI zgadza się :)
UsuńOby w przedszkolach były tylko piękne przedszkolanki, bo Mamom będzie lżej. Panu ze skrzypiącym kolanem tylko na zdrowie wyjdzie brak możliwości przejścia na druga stronę ulicy :). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAle na psychikę źle może podziałać :))
UsuńHahahaha, no cóż, urocza pani przedszkolanka to tez czesto pierwsza miłość małych chłopców :D:D
OdpowiedzUsuńW imieniu autorek bloga www.mama-w-glanach.blogspot.com mam przyjemność nominować Twojego bloga do Liebster Blog Award :)
Wyróżnienie Liebster Blog Award jest przekazywane przez nominowanego kolejnym 11 blogerkom lub blogerom jako uznanie za ”dobrze wykonaną robotę” Osoba wyróżniona odpowiada na 11 pytań zadanych przez osobę , która blog nominowała do wyróżnienia, a następnie również wyróżnia 11 blogów informując o tym w podziękowaniu za wyróżnienie i jednocześnie zadając swoje 11 pytań do nominowanych. Nie można nominować bloga, z którego otrzymało się wyróżnienie.
Nasze pytania:
1. Co sądzisz o idei bloga, od którego otrzymałeś/łaś nominację?
2. Książka, która zmieniła Twoje życie.
3. Bez czy konwalie? ;>
4. Najfajniejsze wspomnienie z dzieciństwa.
5.Trzy rzeczy, które zabierzesz na bezludną wyspę.
6. Piosenka, co do której masz wrażenie, że została napisana o Tobie.
7. Pora roku, która Cię charakteryzuje.
8. Gdybyś mógł/mogła wybrać okres historyczny, w którym chciałbyś/chciałabyś żyć, byłby to…
9. Film, na którym płakałeś/łaś ze śmiechu.
10. Czego się boisz?
11. Wierzysz w przyjaźń między kobietami a mężczyznami?
Miłej zabawy :)
Dziękuję :)
UsuńA to ciekawe...u nas w przedszkolu są ładne panie ale dzieci oddaje się pod opiekę woźnych które odprowadzają dzieci do sal...i nie są zbyt urodziwe. I pewnie dlatego mój mąż nie ma chęci odbierać czy odprowadzać dzieci :/ a szkoda szkoda...fajny blog i dodaję do ulubionych :)
OdpowiedzUsuńCoś Ci powiem w tajemnicy - w naszym przedszkolu też panie woźne odprowadzają dzieci do sal...
Usuń:)))
Ah... faceci :P Tyle ich co se popatrzą:P
OdpowiedzUsuńNo ale gdyby nie patrzyli, to też byłoby coś nie tak :)
UsuńPamiętam, że kiedy byłam dzieckiem mój tata niechętnie uczęszczał w wszelakich zebraniach rodzicielskich dopóki nie zmieniono nam wychowawczyni :) Od kiedy miejsce starej, zasłużonej emerytki zajęła młoda, piękna szatynka mój tata nawet rozważał swój udział w Komitecie Rodzicielskim :) Ach ci faceci :)
OdpowiedzUsuńCzyli jednak jest to bardzo prawdziwy post :)
Usuńkurczę. jestem przedszkolanką. żadnego Tatę nigdy nie spotkałam.
OdpowiedzUsuńco za ból....
Niemożliwe :)
UsuńCoś w tym jest...czy to przedszkole, czy szkoła...młoda Pani opiekunka / wychowawczyni może zrobić sporo zamieszania ;) Na naszych zebraniach szkolnych tatusiowie bywają...i nie raz zabawne uwagi padają. Przy tym jednak dyskusje nie na ten co trzeba tor zbiegają ;). Panowie...
OdpowiedzUsuńByle uwagi nie ocierały się o lekką żenadę, bo bywa i tak :)))
UsuńUwielbiam szczerość i bezpośredniość dzieciaków :) Przez całą swoją edukację miewałam niezbyt atrakcyjne wychowawczynie, to i też tata bywał na zebraniach wyłącznie w ekstremalnych sytuacjach, kiedy to mama wyjątkowo nie mogła się na nich stawić :)
OdpowiedzUsuńMotywacja ;)))
UsuńMamy w szkole kilku przystojnych nauczycieli ;)
OdpowiedzUsuńO! I to jest wiadomość dnia :)))
UsuńTaaaa ładne przedszkolanki to są, a dla mam nie ma żadnych Panów przedszkolaków :)
OdpowiedzUsuńSą, u nas jest pan o tańców, ale nie wiem, czy przystojny ;)))
Usuńwitam :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za wizytę u mnie :)
wpadałam z rewizytą i z przyjemnością dołączam do grona obserwatorów :)
świetny blog,takie prawdziwy i do tego piszący tata -wow,super sprawa :)
pozdrawiam i zapraszam częściej :)))
Również zapraszam i pozdrawiam :)))
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSporo prawdy z tym przedszkolem,coś o tym wiem :)))
UsuńA pan ze skrzypiącym kolanem powinien kupić sobie suplement diety, niekoniecznie w monopolowym,to może problem by przestał istnieć,cudowne ozdrowienie :)))
Myślę, że suplement nie dałby tu rady :))) To dusza tak skrzypi w kolanie ;)))
UsuńNo wiecie co - faceci!!! :) ehhh
OdpowiedzUsuń:D
OdpowiedzUsuńFacet to facet ;)))
Usuńnawet mnie nie strasz! Ja tam za innymi mężami nie latam :D (hmmm muszę obadać teren bo zasiałeś ziarno niepewności ...)
UsuńGdyby facet się zwracał uwagi, to byłoby coś nie halo ;)))
Usuńyhmmm :) chyba i ja zacznę haha
Usuń