Jedno dziecko w kolekcji, więc czym zająć czytelnika? Hę? Tylko jeden proces zdawczo-odbiorczy małolata. Dom - przedszkole, przedszkole - dom. Jaki problem? O czym tu pisać? Otóż pierwszy raz dziecię poszło zobaczyć szkołę, w szeregi której chce wstąpić. Jedziemy, korków mało, ale kilometrów dużo. Centrum miasta, auto stawiasz i rżysz, żeś miejsce znalazł. A to przecież sobota! Magia starej szkoły, i na koniec ta radość nieopisana, gdy córka z umuzykalnienia wybiega: "Mamo, tato, było faaajnie!"
Kiedyś zatrzymam czas. Na skrzydłach będę leciał tam, gdzie moje sny!
Jest wiele możliwości, różnych, bo w życiu możemy przecież pójść w prawo, możemy w lewo. Część z nas polubi swoje łóżko, część cudze. Jedni zostaną krakusami, drudzy warszawiakami. Kraków zawsze będzie zazdrościł stolicy "Snu o Warszawie" - przy nim Sikorowski może się schować do budy. I co? I apiat' jedziemy, korków mało, kilometrów dużo, sobota.
To w końcu moje miasto, a w nim najpiękniejszy jej świat. Kolorowe dni.
- Tato, jak dorosnę, to chciałabym tu mieszkać - wypaliła pod domem córka.
- Tak razem, czy musimy się z mamą wyprowadzić?...
- Byle blisko, tu w parku się budują, wiesz?
Mam tak samo jak ty, córa! Ale to dziś. Jeszcze wszystko może się zmienić, jest wiele możliwości. Coś pójdzie dobrze, coś źle.
- Ja sobie już wszystko przemyślałam, tato - postawiła sprawę jasno córka. - Jak coś, to ja będę spać z mężem na górze, a ty z mamą na dole, na kanapie! O!
Kolorowe dni
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czas gna nieubłaganie, przed chwila pieluchy a tu już takie plany, deklaracje ... Moja 2- latka mówi "To mój mężuś nie Twój " :-) :-)
OdpowiedzUsuńMój kolega się śmieje , że za chwilę będzie nam rentę zabierać :-)
Pozdrówka ciepłe!
He he, etap, w którym miałem w domu dwie żony już mam za sobą :))) Pozdrawiam :))))
Usuńno masz, nie kocham Krakowa a i tak mnie ukłuło;) Muszę zapytać dzieci, czemu się osiedliły tak blisko nas. Całkiem możliwe, że nas lubią i Kraków też.
OdpowiedzUsuńKocham Kraków z tego samego powody dla którego go nie lubię :)))
Usuńdobrze, że jednak nie chce Was eksmitować:) dróg wiele i możliwości też, a czas weryfikuje je wszystkie...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie za wcześnie, ale pierwsze deklaracje już padły :)))
Usuńhahaha na kanapę Was już wygania córa :P
OdpowiedzUsuńAh.. zapewne będzie zupełnie inaczej. Życie weryfikuje plany.
I to jak! Kto wie, czy nie skończymy na kuchennym zydlu!
Usuń:))
ta piosenka chodzi mi po głowie od ostatniego meczu... moi panowie dbają, żeby mej głowy nie opuściła ;)
OdpowiedzUsuńJest to w pewnym sensie drugie życie tej piosenki ;)))
UsuńJakże to rozczulające, że dla naszych pociech wszystko jest takie proste :) Oby i wam i jej spełniło się jak najwięcej z pragnień. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńA dziękujemy. Oby! :))) Pozdrawiam :)))
UsuńJeszcze będziesz marzyć o tym, żeby choć w tym samym kraju mieszkała co Ty :)))
OdpowiedzUsuńKto wie dokąd wyfrunie, jak już rozwinie skrzydła.
Byle była szczęśliwa :)))
Usuńoby spełniło sie to małe zyczenie....
OdpowiedzUsuńNo ale nie tak od razu :)
UsuńOch, córcia jednak łaskawie Was traktuje, póki co - unikniecie eksmisji;)
OdpowiedzUsuńNa razie nam się upiekło :)))
UsuńAle na kanapie? Wynegocjuj chociaż łóżko :)
OdpowiedzUsuńdzieci są piękne, później wyrastają z rodziców, chętniej wychodzą z przyjaciółmi, lubią być dalej, ale nie aż tak daleko.
Życie nabierze rumieńców po piętnastym roku życia i błagam pisz dalej :)
Pisanie to przyjemność, zwłaszcza jak się ma wiernych Czytelników :)))
UsuńPowinien się cieszyć, że nie na tapczanie lub wersalce lub szezlągu lub w piwnicy (mam prywatną hierarchię wygody ;)
UsuńZnaczy się: nie życzy ci tak źle!
Prawdę mówi :))) Pozdrawiam :)))
Usuń:) dobrze, że chociaż kanapę dostaniecie ;D i wszystko jasne :)
OdpowiedzUsuńPięknej środy życzę :)
Dziękujemy :)) Wzajemnie :)
UsuńSzczęście że pomyślała o tym parku, później o kanapie - masz spacer i spanie gwarantowane
OdpowiedzUsuń:)
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
http://kadrowane.bloog.pl/
Nigdy nie wiadomo ;)
UsuńWszystko sobie przemyślała:)
OdpowiedzUsuńI spróbuj się tu sprzeciwić :))
UsuńNo widzisz, to juz macie wszystko ustalone. Nie ma co sie klucic. Cale zycie opiekujemy sie dziecmi ,a na starosc dzieci opiekuja sie nami.
OdpowiedzUsuńNo jasne, nawet parku szukają nam w pobliżu ;)))
UsuńBędziecie mieć więc swój kącik z kanapa na dole:)
OdpowiedzUsuńUroczo:)
I to dopiero precyzja w planowaniu:)
Chirurgiczna rzekłbym :)))
Usuńno to macie zaplanowane najbliższe lata
OdpowiedzUsuńI to jak :))
Usuń...dobrze, że na kanapie a nie w kuchni letniej, he he he..
OdpowiedzUsuńHe he he :))
UsuńNa kanapie jest nieźle. Nie przejmuj się ;P. Cudne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńA dziękuję :)))
UsuńJako się rzekło- jest wiele możliwości. Różnych...
OdpowiedzUsuńNo i tam w parku się budują, jakby co ;))
No, ta cisza, ten spokój... ;)))
UsuńNo widzisz! Swoje wie. a ja dziś usłyszałam mądrość czteroletniej: "W życiu trzeba znaleźć miłość, radość i zakochanie." Swoje wiedzą te małe :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Mądra czterolatka - już sporo o życiu wie :)) Pozdrawiam :))
UsuńNo i już mniej więcej wiadomo kto gdzie i jak ;)
OdpowiedzUsuńMniej więcej ;)
UsuńPrzynajmniej Młoda wie, czego w życiu chce - oby jej się nie zmieniło :)
OdpowiedzUsuńByle zbyt szybko tej wiedzy nie zaczęła egzekwować ;))
UsuńBardzo konkretnie i rzeczowo, przy takiej córci nie zginiesz! :)
OdpowiedzUsuńTylko się uczyć od dzieci ;)))
UsuńAle jak się za czas, za miłością będzie pakować to jej nie przypominajcie ;)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą uwielbiam te w Nich te dorosłe deklaracje. Są chyba jednym z piękniejszych zapisów miłości
To prawda - ta perspektywa nierozłąki jest cudna :)))
UsuńPS. Nie przypomnimy :)))
Moja młodsza córka, też jasno i rzeczowo stawia sprawę, choć jeszcze ne mówi ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że Twoja córka wie czego chce ;)
Dziś wie, jutro nie. Często zmienia zdanie, jak to kobieta ;))))
UsuńNie można czytać Twojego bloga i się nie uśmiechnąć.
OdpowiedzUsuńUrocze zdjęcia!
To miłe - wzajemnie :)))))
Usuńdobrze ze masz to zapisane jak będzie miała już naprawdę męża i nie będzie chciała mieszkać to przypomnisz jej ten dzień hehe
OdpowiedzUsuńOj nie wiem ;))) Jak już będzie miała męża, to chyba właśnie schowam ;))))
UsuńA ja myślałam, że napisałeś (tak przeczytałam z resztą), że Ty będziesz spał z jej mężem na górze, a ona z żoną Twoją, na kanapie ;P
OdpowiedzUsuńJakby co, to i dobra polówka w kuchni, oby na zawsze w dobrych stosunkach i razem :)
Co to to nie :) Z mężem spać nie będę :))
UsuńPS ...ha, a Sen o Warszawie jest moim snem :)))
OdpowiedzUsuńTo chyba dobrze, bo to bardzo ładny "Sen" ;))
Usuńteż chciałam do dużego miasta. Pomieszkałam 3 lata i przeprowadziłam się do podobnego w jakim się wychowałam.
OdpowiedzUsuń:-))))
Widzisz, a jak to bym wolał w mniejszym mieście :)))
UsuńDobra kanapa nie jest zła ;))
OdpowiedzUsuńI meczyk ;)))
Usuńdom rodzinny to oaza, ktora dzieci kochaja ;))) chca byc wolne, moze kiedys nawet przejmuja kontrole, ale jakie to piekne , kiedy wszyscy sie respektuja i tworza "cieply kat" ;)
OdpowiedzUsuńPrawda, że piękne? :))
UsuńPrzed nami jeszcze długa droga to rozstań, ale powiem że już się tego boję :(
OdpowiedzUsuńMy też kiedyś wyfrunęliśmy :)))
UsuńCiekawa jestem jej miny gdy to przeczyta za kilkanaście lat :)
OdpowiedzUsuńAlbo Twojej gdy będziesz dzielił łózko piętrowe z zięciem :)
Miejmy nadzieję, że do tego nie dojdzie :)))
UsuńA ja tam kocham mój Kraków miłością bezwarunkową :-) :-)
OdpowiedzUsuńA Warszawa to już też ciut inna niż ta "za Niemena".
Mam nadzieję, że nasz Maluch tutaj będzie miał zawsze kolorowe sny.
Pozdrowionka
W końcu z tego snu o Warszawie można się szybko obudzić ;)))
UsuńTo piękne. Mała kocha swój dom, gniazdko bezpieczne i przytulne, które stworzyliście. Chce zostać w nim, bo wie, że tu zawsze będzie czuć się bezpieczna i kochana. Oby to nigdy się nie zmieniło! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, córa jest bardzo przywiązana do tego miejsca :)) Może i do nas też :)))
UsuńBardzo rozsądnie córcia wymyśliła:) Moi synkowie na razie nie mówią gdzie by chcieli kiedyś mieszkać, ale za to mówią, że ożenią się tylko ze mną;) Muszę to kiedyś nagrać i jak dorosną i zaczną dziewczyny przyprowadzać do domu to im puszczać będę ten tekst;) Ciekawe czy byli by zadowoleni? :)
OdpowiedzUsuńOj, to ja już kilka razy zostałem mężem :))
UsuńJak miło, że córcia już w tym wieku myśli o rodzicach! Choć z drugiej strony spanie "na dole, na kanapie" nie wróży nic dobrego...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
i u nas juz powoli czas na takie rozmowy przychodzi.. żal jest i smutek.. bo który z domów jest tym, co w sercu moich Chłopców tkwi? Mama..i Tata.. niby jak jedno, ale domy dwa.. pomieszanie z poplątaniem i żal serce ściska ale "jest wiele możliwości".. i drogę którąś wybrać trzeba. Moja - wydaje się być tą najrozsądniejszą.. ale boli.. i chyba bardziej Chłopców niż mnie:(
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, ale patrz pozytywnie, masz Chłopców :)
UsuńZaintrygowal mnie Twoj nick, bo z reguly to kobiety pisza bloga.
OdpowiedzUsuńZajrzalam, jest ciekawie. Pozwolisz, ze zostane na dluzej
Czas ucieka, dzieci rosna, jak ja Tobie zazdroszcze tych chwil o ktorych piszesz tak pieknie. A moje dzieci juz takie duze , tak szybko urosly:-)
Nie tylko pozwalam, ale i zapraszam jak najczęściej :))
OdpowiedzUsuńNo, no.... dobrze,że na kanapie Wam pozwoli spać! hi, hi, hi.....
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNo i zaplanowała sobie córcia już życie..a to się uśmieje kiedyś z tego jak jej opowiesz..a ja uśmiałam się dziś....
OdpowiedzUsuń:)))
Usuń