Nie ma nic gorszego ponad to, że kiedyś pisali, a teraz milczą. Obojętne zresztą, czy pisali wprost, czy między wierszami. Obojętne, zupełnie. Obojętne, czy za każdym razem dało się odnaleźć słowa-klucze, czy też raz po raz włos elektryzował się na udzie, a potem następowała przerwa, odstęp, jak między rozdziałami długiej historii. Nieważne też, czy to zgasło nagle, czy bledło w co drugim akapicie lub szarzało w kolejnych zdaniach, czy może do reszty spowszedniało dopiero między strzelistym el a brzuchatym be. Nieważne. Grunt, że tego nie ma - zniknęło.
Tak naprawdę to pisali o tobie, o twoich głębokich oczach, o tym, jak śmiejesz się o zachodzie słońca, tęsknisz, płaczesz, i wzruszasz się patrząc na bliskich. O wielkich nadziejach, demonach miłości, o zdradach i ślepej namiętności, o tajemnicach snów i tej nieuchronności końca każdej chwili - o tym też już pisali, ale teraz milczą. Dziś już nieliczni pisarze i bardziej w dialogu ze sobą, po cichu, w niemym pomieszaniu zadumy i żalu, chwytają starczą dłonią za pióra i mozolnie snują wiarę w słowo. Dziś nie piszą już o nas, bo my jesteśmy dalej od samych siebie niż kiedykolwiek wcześniej.
Między Schulzem a Marquezem coś jednak umknęło: zamiast słowo po słowie i z wypiekami na twarzy wczytywać się w siebie, odnajdujemy w tym kogoś innego. "Bo wiesz, mamo - zaczęła nostalgicznie córka - już nie chcę być taka". "A dlaczego?" - spytała przejęta mama. "W telewizji mówili, że jestem tym, co jem, a dziś w przedszkolu była brokułowa... Ja nie chcę być brokułem".
Między słowami
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Uwielbiam dziecięca logikę :))))
OdpowiedzUsuńJa będę dziś mango i cukierkiem czekoladowym, przynajmniej na razie ;)
W sumie nie jest źle....cukierki miewają bardzo fajne opakowania :)
To mnie zostanie pewnie rola buraka ;))) Ale z chrzanem nie jest taki zły :)))
Usuńtaki całkiem ostry może być ;))
UsuńKazdy ma swoj dzien... od kilku dni powtarzam: niech ktos zatrzyma swiat; ja wysiadam!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judyta
A ja bym tak chciał wysiąść na stacji Montepulciano - jeśli świat miałby się zatrzymać :)))
Usuńno dobra
OdpowiedzUsuńja zafiksowałam się na pierwszym akapicie..
nieważne w sumie dlaczego, ważne, że nie.
Nie? ;)
Usuńtak ;)
UsuńGenialne! A bycie brokułem i tak lepsze od bycia fast foodem ;)
OdpowiedzUsuńJa mógłbym być Wieśmaciem - bo w tej roli byłby bardzo naturalny ;))) Bardziej niż oryginał :)))
UsuńGrunt, że Ty piszesz ;)
OdpowiedzUsuńAle co za pisanie... :)))
Usuńmożna być brokułem i być sobą:)
OdpowiedzUsuńMożna, byle nie dać się zjeść ;)))
Usuńi tak mieszają dzieciakom w głowie. to jestem teraz herbatą z sokiem z czarnego bzu :)
OdpowiedzUsuńHe he :))
Usuńcoś w tym jest.. :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
;))
UsuńA Ty jakoś tak sprytnie nie masz dat przy swoich wpisach (a może masz, ale ich nie widzę jakoś) i wygląda, jakbyś pisał, a mało, malutko ostatnio się literek u Ciebie na bloga wylało!
OdpowiedzUsuńTak, to ochrzan.
Ochrzan od kanapki z chorizo i pomidorem!!!
Kumpel mi kiedyś powiedział: Pisz mniej, a będzie dobrze" :) Nie wiem, o co mu dokładnie chodziło, ale tak właśnie robię ;)))
UsuńŚwietny tekst.
OdpowiedzUsuńChoć tak sobie myślę, że pisanie chyba głównie oparte jest na dialogu z samym sobą. Z niego się rodzi, z niego wyrasta. Ba! Często to przecież jest wręcz monolog, skierowany do siebie, a jednak na tyle "pojemny", że odnajduje się w nim wielu z nas. A to, w czym dostrzegamy samych siebie staje się nam zwykle bardzo bliskie.
Wbrew pozorom jesteśmy ulepieni z bardzo podobnej gliny:)
Czy naprawdę "jesteśmy dalej od samych siebie niż kiedykolwiek wcześniej"? Czy ci, którzy żyli przed nami różnili się od nas tak bardzo? Wydaje mi się, że ma to związek z różnymi etapami w życiu. Raz jesteśmy bliżej siebie, raz dalej. Choć niewątpliwie zmieniły się realia, zmieniło się tempo...
Gorąco polecam lekturę Wiesława Myśliwskiego. Myślę, że o taką literaturę tu chodzi:)
Pozdrawiam!
Im mniej się identyfikujemy z postaciami z tych książek, tym mniej jesteśmy tacy jak ludzie przed nami, choć słusznie piszesz - nie różnimy się aż tak bardzo; zwyczajnie nie chcemy już tacy być :)))
UsuńJeśli być brokułem miałoby oznaczać Zielono mi! To super, tylko się cieszyć. Jest w tym jakaś nadzieja :)
OdpowiedzUsuńJa dziś zrobiona jestem z kawy, tylko łagodne mleko gdzieś wykipiało :)
He he :)) No ładnie :))
UsuńTato, cieszy mnie ten post. Zawsze myślałam, że to wstydliwy egocentryzm że zawsze i wszędzie chcę czytać (i czytam!) tylko o sobie :)
OdpowiedzUsuńHa! :))) A ja odwrotnie: czyli że to nie moja bajka ;)))
OdpowiedzUsuńA ja wciąż nadzieję mam, że jeszcze odnajdę siebie w tych innych wersach, tych, których nie czytałam, których poszukuję. Nieustannie wracając do odkurzania kilkunasty smaków z liter, które tak doskonale przecież znam ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jestem bardziej tym/kim, co czytam, niż jem!
Podoba mi się Twój komentarz :)))
Usuń"Jestem bardziej tym/kim, co czytam, niż jem" - o, zgadzam się!
UsuńTeraz wiem, że można to było ująć jednym zdaniem :))) I dobrze :)))
UsuńZabrzmi to kolokwialnie ale TiVi, szczególnie reklamy to woda na młyn aby słowa zmieniały się gie. Choć nie o tym jest artykuł to wypowiedź córki świetnie podsumowuje przekaz, który starasz się przez słowa o słowach uchwycić.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Tu jest jako podsumowanie, a tak naprawdę to od tej wypowiedzi zwykle wszystko się zaczyna :))) Pozdrawiam :)))
Usuńboże, nie chcę być warzywem
OdpowiedzUsuńmądre dziecko, wiem, że napisałam o tym już kiedyś i będę powtarzała, wciąż i wciąż!
Margo, każdy ma coś z jakiegoś warzywka, tak samo jak każdy ma coś z jakiegoś zwierzaczka ;)))
Usuńz nosorożca np :)
UsuńNo np ;)
UsuńJa też nie reflektuję na bycie jadalną częścią respiratora. :-)
UsuńSłowa... potężne narzędzie... Choć czasem zastępowane zupełnie innymi... zbędnymi...
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że kolejny tato tu zawitał :) Tak trzymać :)))
UsuńA najlepsze jest to, że dorośli pływają w tych wodach języka i na nic nie zwracają uwagi, a dopiero dzieci przypominają nam, że język może być siedzibą przedziwnych zjawisk.
OdpowiedzUsuńpzdr
Słusznie prawisz tato :))) I czasem to jest takie bez ustanku powtarzane pied*lenie o niczym ;))) Ale dzieci to czują :)))
UsuńDobrze i na szczęście, że nie było szczawiowej...
OdpowiedzUsuńSłowa skróty bywają dla nas dorosłych zabawne, a dla dzieci mylące, rysunki w jaskiniach to było słowo!!!
Pozdrawiam serdecznie
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
http://kadrowane.bloog.pl/
Była taka reklama z parówami - niby że filmowe scenki... Cały marketing zwolnili po emisji :)))
OdpowiedzUsuńPrzecież od posła Niesioła wiemy, że najlepszy jest szczaw nie z przedszkola, a z nasypu :))) Mirabelki zresztą też :)))
OdpowiedzUsuńA ja myślę, że niektórzy powinni przestać pisać, albo zatrzymać sie na chwilę i przeczytać co napisali :-)
OdpowiedzUsuńAle Ty pisz dalej ... bo jak sie ogarnę i wpadnę na chwilę, to zawsze mam odczucie, że warto było :-)
Ja na dzisiaj byłabym ... śliwką
Pozdrówka!
A dziękuję, to miłe, i motywujące ;)))
OdpowiedzUsuń"Moi" nadal piszą, i słyszę jak pióra szusują po pergaminie notując skrzętnie najdrobniejsze obserwacje podług swoich wymyślań.
OdpowiedzUsuńParafrazując klasykę: ja piszę, pan pisze... wszyscy piszą ;)
Pozdrawiam serdecznie.
A widzisz, większość moich skończyła pisać przez trzydziestką ;)))
UsuńTo ja dziś będę bułką z masłem. Chcę.
OdpowiedzUsuń:))
UsuńToż to postępowe przedszkole, które przywołuje najświetniejsze myśli filozofa Ludwiga Feuerbacha!!!
OdpowiedzUsuńA niektórzy malkontenci narzekają, że edukacja schodzi na psy... Żebysz to jeszcze można decydować do końca czym się jest i co się je:-)))
Rzeczywiście, to hasło wyjęte z jego rozważań, ale kto dziś o tym pamięta? Trzeba jednak przyznać - przewidział dzisiejsze podejście do życia, zwane niekiedy filozofią ;)))
UsuńTrochę późno tu wpadłam, ale porwał mnie ten tekst, a logika dziecięca cudownie prosta, brak jej tej pokretności charakterystycznej dla poxniejszego wieku, gdy słowo zostaje odarte z pierwotnej treści.
OdpowiedzUsuńTo prawda :))) Ta logika i zdolność postrzegania rzeczy takimi jakimi one są - bezcenne ;))))
Usuńcześć :-) dzięki za odwiedziny :-) jak Ty dużo fanów masz ;-)
OdpowiedzUsuńmasz racje że o podróżach piszę za rzadko, ale to ze zwyczajnego braku czasu, magisterka, dyplom z fotografii itd...
częściej i obszerniej bywam tu http://rozstaniaipowroty.blogspot.com/
pozdrawiam
mimo że ja już nie mam taty...
Będę zaglądać :)))
UsuńWitaj sympatycznie tu u ciebie a fanów masz niesamowitą ilość pozdrawiam ciepło Marii
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam i zapraszam częściej :)))
UsuńUwielbiam rozmowy z dziećmi w wieku przedszkolnym. Wcześniejszym czy późniejszym też. :) Teksty dzieci są niesamowite. :))
OdpowiedzUsuńPrawda? :)))
Usuńdzieci logika i dosłowne odnoszenie się do rzeczywistości są niesamowite ilu problemów i niedomówień unikają ;)
OdpowiedzUsuńfajnie, że znalazłyśmy tego bloga, będziemy czytać :)
Pozdrawiamy
mamailusia.blogspot.com
Zapraszam :))) I pozdrawiam :)))
Usuńfantastyczne jest dziecięce rozumienie, proste , logiczne ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem ją. Przez lata byłam ogórkiem kiszonym popijanym miętą. Skończyłam z tym definitywnie. Lepiej być czymś co ma skrzydła:)
OdpowiedzUsuń