Lalolule - powiedziała o poranku córka, jak gdyby była lekko niedospana. Nelepetede - odpowiedziała jej w tempo mama, co nie przymierzając brzmiało jak traktat o późnym chodzeniu spać. Ente dente! - zareagowała z emfaza pięcioletnia księżniczka, niby dając wyraz swemu obruszeniu. Tak zaczął się kolejny dzień wakacji: od ćwiczeń logopedycznych.
W samo południe, siedząc w cieniu orzecha na dawnym wygonie przed starym domem, zapisywałem w rogach gazety dojmujące muśnięcia przepływających między palcami chwil, jakby to anachoreta słowa pisanego złote myśli próbował wykaligrafować w ozdobnym sztambuchu. Kanapa, na której siadał Malczewski, zegar słoneczny, i te lite jak heban historie domowników. Tu każda chwila ma swój rytm i płynie inaczej. Nawet płycizna górskiej rzeki zwanej Dojajcem kryje niezmąconą prawdę o życiu.
- Tato! - wcięła się nagle córka w ontologiczny dyskurs pokoleń.
- Tak?
- Chce mi się kupę.
Pod wieczór więźbę dachu z lekka unosi opowieść o sławie, gwiaździsty widnokrąg szczelnie przylega do zamkowych ruin na pobliskim wzgórzu, a pradziadek pośród milionów błyszczących na niebie punktów odnajduje dla małej prawnuczki jeden, wyjątkowy, o jaskrawej barwie. Na koniec tylko ten widok mikrej rączki wyciągniętej w górę: "Mamo, patrz, to Wenus świeci!"
Wenus
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Prawdy o życiu to też czasem prawdy te najbardziej przyziemne. Dobrze, że dzieci potrafią nam o tym czasem przypomnieć.
OdpowiedzUsuńDo Wenus dołączcie jeszcze dziś deszcz meteorów! :)
Tak, dzieci szybko potrafią sprowadzić człowieka na... ziemię :)))
UsuńPS
Też mam nadzieję coś wypatrzeć na niebie :)))
Jesteś blogującą mamą? Zgłoś swój blog do konkursu – możesz wykorzystać już wcześniej napisaną notkę na tym blogu – zapraszamy!
OdpowiedzUsuńhttp://beticco-baby.blogspot.com/2013/07/konkurs.html
Do wygrania: konik na biegunach!
Pozostało tylko kilka dni na zgłoszenie!
Co za niefart!!!
UsuńA miałem zacząć pisać tego bloga jako blogująca mama. Tfu! O ja głupia...
;)))
Jedna głupia decyzja z przeszłości i konik się poszedł bujać... :D
Usuń:)))
Usuńuuu :D
Usuńa jednak kopiuj - wklej ma swoje wady?
Nie możliwe!
Zdarza się najlepszym :)))
UsuńPięknych wakacji, niestety nie mogę obejrzeć spadających perseid - pełne zachmurzenie
OdpowiedzUsuńa ćwiczenia logopedyczne - piękne
Zawsze brzmiały mi jak niezrozumiały dialog; wystarczyła intonacja i trochę grymasów na twarzy i już wszystko jasne :)))
UsuńA więc nie tylko w gugu bube niemowlaka doszukiwać można się sensu słów, w cwiczonkach logopedycznych też - a to zabawa. Czuję się pocieszona u progu pierwszych urodzin
OdpowiedzUsuńNo na pewno :))) Moja córka miała swój język przez bardzo długo. Ponad 200 słów - tylko jej! :)))
UsuńJestem pod wrażeniem. Bardzo rozbudowany słownik!
UsuńTeż byłem pod wrażeniem, wszystkie słowa są spisane :)
Usuń...kurcze trochę mnie na początku wybiły z rytmu ćwiczenia logopedyczne ale jak zwykle stwierdzenie córeczki ubawiło mnie. Pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńDosadność córy nie zna czasem granic :))
Usuńporuszyła mnie ta kanapa na której siadał Malczewski :)
OdpowiedzUsuńCzłowiek nie wie, jak tu koło niej przejść godnie, a co dopiero usiąść... Może jakoś półdupkiem ;)))
UsuńDobrze, że ma stosowne gabaryty, bo mi przez myśl przeszło absurdalne "w ramki oprawić" hahaha
Usuńwiesz co? lubię Cie :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię moich Czytelników :))) Pozdrawiam :)
UsuńWybrałam się dzisiaj z Córkami (mimo skwaru i ogólnego niechcemisię) do pobliskiego miasteczka, celem zapewnienia im rozrywek w domu niedostępnych... Po 40 minutach (w tym konsumpcja lodów), Córka Starsza oświadczyła: "chce mi się kupę".
OdpowiedzUsuńZapakowałam do auta, wróciłam do domu.
I teraz się zaśmiewam z kup Córek naszych - sprowadzić potrafią na ziemię, zawsze i wszędzie :)))
Pozdrawiam serdecznie
To jest bomba głębinowa :)
Usuńhahahaha :)_ kupa prześladuje :)))
OdpowiedzUsuńMyślałem, że ten etap mamy już za sobą, ale on ciągle wraca ;) Wyłazi to tu, to tam :)) Pozdrawiam serdecznie :)))
UsuńNo cóż- kupa dziecięca to imperatyw kategoryczny, nie ma zmiłuj, nawet wersy szekspirowskie czy najgłębsze teorie filozoficzne muszą się poddać w takiej chwili.
OdpowiedzUsuńWłaśnie. Dlatego o tym napisałem, brakował mi w notkach klasycznego zderzenia wzniosłości ze robienie tego i owego na wysokości ;)))
UsuńI niech dobra Venus prowadzi ją przez życie :-)
OdpowiedzUsuńDokładnie :))
UsuńAch ta dziecięca szczerość! Z prędkością światła sprowadza na ziemię każdego i w każdej sytuacji...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
A widzisz, prędkości światła mi tu brakowało - słusznie ;)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)))
Uważne "obserwacja" dzieci przynosi wiele nauki. To jakby obserwowanie siebie, wtedy, kiedy nie mogliśmy tego robić. Zabawne i pouczające są takie chwile. Za dużo ich przegapiłem w swoim życiu. Pozostaje czytać/obserwować - innych, którzy robią to z wdziękiem jakim sam bym chciał to robić, kiedy mogłem to robić.
OdpowiedzUsuńEugeniuszu, nie przestajesz mnie zawstydzać ;)) Pozdrawiam serdecznie :)))
UsuńBo dorosłość jest skrępowana i wszędzie przysiada półdupkiem, a mówi półgębkiem. Dzieci są szczere, nawet jeśli mówią w swoim języku to "całymi słowami" i na szczęście "kupa" jest wtedy zwyczajną "kupą".
OdpowiedzUsuńDopiero taka kupa jest cudem stworzenia ;)
Dobry wieczór, a nocy gwiaździsta. :)
A żebyś wiedziała, że cudem, i wybawieniem w wielu przypadkach - od nudy rzecz jasna ;)))
UsuńHihi, córka nie daje o sobie zapomnieć ;)Trochę brutalnie, ale cóż :D
OdpowiedzUsuńŻycie ;)))
UsuńNa wakacjach nawet taka przyziemna kupa nie przeszkadza ;)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńCóreczka jest szczera do bólu :D Tak trzymać! :)
OdpowiedzUsuńTak jest!
Usuń:))
Ostatni akapit czyta się jak z Reymonta;p
OdpowiedzUsuńDzieci...;)są uroczo szczere i prostolinijne:)
Oj tam zaraz Reymont ;)))
UsuńPośmiałam się, a dziś już myślałam, że nic więcej mnie nie powali (prócz zmęczenia) :)) Świetne.
OdpowiedzUsuńpozdrowienia!
Cieszę się :))) Uśmiech to fajna rzecz :)))
UsuńDialog z początku posta świetny :) Uwielbiam takie niczym nie skrępowane zachowania dzieci, choć czasem potrafią nieźle skrępować rodzica :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńĆwiczenia logopedyczne chodziły za mną od dłuższego czasu :))) Pozdrawiam :)))
UsuńJaka ja nie oczytana...nic z tego tekstu nie zrozumiałam ;)
OdpowiedzUsuńpóki, córcia nie wtrąciła się ze swoją kupą...
pozdrawiam :)
Nie przejmuj się, to był taki dziwny dzień, którego pewnie nikt nie byłby w stanie ogarnąć w całości :)))
Usuńhahaha ja mimo wszystko czekam na słowa "chce kupę" hahaha przynajmniej pampersy odstawimy :)
OdpowiedzUsuńByle padło w odpowiednim momencie :))
UsuńJakie piękne nagromadzenie środków stylistycznych! Jako wytwór dzisiejszych czasów, przyzwyczajony do zdań pojedynczych, który dodatkowo nie przespał nocy od 8 miesięcy, a od dwóch dni nie uciął sobie drzemki w ciągu dnia zrozumiałam jedynie, że jest filozoficznie :) Kupa łatwiej do mnie trafia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie, i trzymam kciuki za coraz dłuższe noce - oczywiście przespane :)))
UsuńJak widzisz kobiet nigdy nie zrozumiesz. Dla Ciebie ćwiczenia logopedyczne dla nas poważne rozważania o życiu i przemijaniu :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak ;)))
OdpowiedzUsuńA ja czekam na moment kiedy Linka powie: " kaka", bo na :"chce mi się kupę" za wcześnie ;)
OdpowiedzUsuńKurcze, jak Ty zaczarowanie stawiasz te literki, aż chce się więcej i więcej czytać...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
http://kadrowane.bloog.pl/