Negocjator

Nie zawsze wszystko jest takie jak się wydaje. Pani w sklepie orżnie z uśmiechem, butelki po piwie okażą się bezzwrotne, pies okaże się kotem, koleżanka socjopatką, a głos w słuchawce genialnym negocjatorem.

Urlop, godzina 21.55, nie mamy tzw. lokum, a o 8.05 rano odjeżdża pociąg do Malborka. Żona i córka czekają na mój ruch. Szybki przegląd ofert, wszędzie po 100 za noc, tyle że jakoś nie pasi. Dzwonię tam gdzie mają po 150. No i... nawijam, że panie, 150?, to rozbój, granda panie, wszędzie po 100, nic ponad standard pan nie masz, ja z Krakowa, i się nie dam, a w ogóle to daj pan spokój i nie udawaj pan pejsa.

Głos w słuchawce spokojnie wysłuchał utyskiwań, po czym rzekł.
- Szanowny panie, ja nie twierdza, że mój pokój to Wersal, ba, nie jest to nawet wersalka, ale tapczan sprężynowy, wystrój gorze niźli Sheraton, sedes z bakelitu litego, a pies sąsiada ujada do 23.30, chyba że pan mu dasz nogę, to wcześniej skończy. Poza tem pan z Krakowa, pociąg, ajaj, walizy, więc niech stracę, wyjadę po pana na dworzec. (tu umiejętnie zagrał ciszą) I co, zupełnie pan teraz inaczy na te 150 patrzy, zupełnie inna rozmowa, nieprawdaż, no.
- Ta - rzuciłem na szybko, ale zaraz dodałem, ratując się rozpaczliwie - ale dodatkowo w tej cenie pan na dworzec dzień później mnie zwieziesz!
- W tej cenie? Ależ panie drogi, w tej cenie ja zawsze klienta przywożę, odwożę, i kawa rano jest gratis! To pan nie wiedział?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz