tag:blogger.com,1999:blog-362895778810973331.post7172577443729468007..comments2023-11-05T08:26:13.674+01:00Comments on Zeszyt rozterek - Tata pisze blog: Polska - Absurd 1:1Tata pisze bloghttp://www.blogger.com/profile/01340706746910920938noreply@blogger.comBlogger5125tag:blogger.com,1999:blog-362895778810973331.post-31582812211318792292012-06-18T21:48:35.359+02:002012-06-18T21:48:35.359+02:00Nie przestali ;)Nie przestali ;)Tata pisze bloghttps://www.blogger.com/profile/01340706746910920938noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-362895778810973331.post-19028191157031090872012-06-18T20:31:05.371+02:002012-06-18T20:31:05.371+02:00O, rety, wspaniale Tu główkowali i przestali?!O, rety, wspaniale Tu główkowali i przestali?!Dobrochnahttps://www.blogger.com/profile/07289831977214231428noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-362895778810973331.post-56596741208508673372012-06-12T23:57:19.768+02:002012-06-12T23:57:19.768+02:00Zaduma nie może trwać przecież wiecznie, pozdrawia...Zaduma nie może trwać przecież wiecznie, pozdrawiam :)Tata pisze bloghttps://www.blogger.com/profile/01340706746910920938noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-362895778810973331.post-62121397728757415242012-06-12T19:20:10.683+02:002012-06-12T19:20:10.683+02:00potrzebuję chwili na zadumę....ten cytat...Ally......potrzebuję chwili na zadumę....ten cytat...Ally...dziekuję :)Madeleinehttps://www.blogger.com/profile/08064313186885212805noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-362895778810973331.post-37841253701931275902012-06-12T17:35:49.445+02:002012-06-12T17:35:49.445+02:00I wtedy pomyślałem "Mamy ich k*rwa..." I...I wtedy pomyślałem "Mamy ich k*rwa..." I wybrzmiał gwizdek sędziego. W przerwie sącząc kolejne z lokalnego browaru błysnęła mi strategia na drugą połowę "Grać swoje, pykać piłeczką, oni spuchną i strzelić na 2:0..." Takie proste, bo przecież gramy w przewadze... Los bywa przewrotny. Niczym dach na Narodowym, wydarzenia przytłoczyły mnie i innych towarzyszy od kufla.. Gdy rozpoczęła się druga połowa, czułem złe wibracje. I to nie był przejżdżający obok autobus linii 164 marki Mercedes Citaro, a zupełnie inne oblicze naszej reprezentacji. To już nie była husaria cwałująca na turków, to nie był dywizjon 303 walczący z Meserszmitami, to nie byli obrońcy Warszawy w 1920... Niestety Grecy niczym 300 pod termopilami w osłabieniu strzelili nam bramkę, przejęli inicjatywę. Było coraz gorzej, a mogło być tragicznie. Gdy Hiszpan wyciągnął krwistoczerwony kartonik w kierunku Macieja i nakazał mu zejście z boiska, moje oczy napłynęły łzami... "To koniec" pomyślałem, historia zatacza znowu koło... Znowu gramu mecz otwarcia, pierwszy ostaniej Świętej Trójcy naszych występów na Mistrzostwach... Ale wszedł on.. Chłopak z Zamościa, stanął między słupkami. Towarzysze od kufla z niedowierzaniem powtarzali - "obroni... obroni, zobaczysz". Ale mało kto wierzył w te słowa. Tymczasem Grek podbiegł do piłki, strzelił w swój prawy róg bramki, a nasz bramkarz jak ten Orzeł Biały pofrunął i obronił karnego! W ten słoneczny dzień słońce jeszcze mocniej zaczęło świecić, Matka Boska znowu spojrzała na nas łaskawie, a krakowski Kardynał znowu dziękował Karolowi za opiekę nad naszymi Orłami... Znowu zwycięski remis, znowu wszyscy w ekstazie... I znowu z Ruskimi będzie mecz o wszystko...Anonymousnoreply@blogger.com